i tak po prostu wyszłam z domu. miałam dość uwag typu: co robię źle/dobrze. pff. wszystkiego. nawet jego. wzięłam tylko komórkę i słuchawki. mama mnie nawet nie zatrzymywała. w końcu nie pierwszy raz tak robię. wiedziała , że po pewnym czasie wrócę, gdy się uspokoję i wyładuję. lecz tym razem było inaczej. z słuchawkami w uszach nie słysząc co się dzieje dookoła szłam środkiem ulicy. tylko czekałam aż rozpędzony samochód wyjedzie tuż zza górki...
|