|
carrolyn.moblo.pl
nie myślę więc mnie nie ma. wyjdę dziś po ciebie na przystanek nie będzie nas wcale.
|
|
|
nie myślę, więc mnie nie ma.
wyjdę dziś po ciebie na przystanek,
nie będzie nas wcale.
|
|
|
ostatniego dnia mówi się wszystko,
cała prawda wypływa naszymi ustami,
rządzi gestami i spojrzeniami.
ostatniego dnia,
żeby nie było więcej czego żałować.
|
|
|
wpadłam w Ciebie
i leżę na plecach.
pozwalasz mi swobodnie odczytywać twoje myśli.
|
|
|
twoi kumple stoją pod moim oknem
i krzyczą 'wskocz mu do łóżka !'
|
|
|
Dławią mnie marzenia.
Noce cisną się na język.
Wspomnienia drgają ciałem.
|
|
|
Czuję jesień.
Moje wyczulone nozdrza rozpoznają zapachy.
Woń palonych liści.
I rozgrzanych pieców, w starych, szarych kamienicach.
|
|
|
W niespokojnym śnie szłam samotnie wąskimi, brukowymi uliczkami.
W świetle ulicznych lamp, postawiłam kołnierz,
chroniąc się przed zimnem i wilgocią.
moje oczy ukłuło światło neonu co rozdziera noc
I dotknął mnie dźwięk ciszy...
|
|
|
śmieję się sobie w oczy,
leżę i patrzę jak odchodzę.
|
|
|
odbijam się w twoich okularach, nerwowo wyciągam z oka rzęsę, która wpadła razem ze smutkiem w tę powódź...
|
|
|
słyszę jak bąbelki wypychają się z pustej butelki. pyk-pyk. zasypiam w oceanie nicości, morzu nie-snów.
|
|
|
Powracało obsesyjne zaglądanie innym w oczy, na ulicy,
w autobusach, miejskich szaletach, nerwowe drżenie powiek,
pojedyncze wypadanie rzęs pocieranych palcem,
chrząkanie, drapanie w gardle, wstrzymywanie oddechów,
zaskoczenie w źrenicach, i wreszcie:
eksplozja słów, drobnych, kłujących.
|
|
|
|