Ty wiesz, że nie lubię swojego cienia,
bo wlecze się po ziemi i ciągle się zmienia...
A taki ciemny, jakby chował pod sobą półdiablę,
które złe myśli podsuwa mi nagle...
I wtedy widzę tylko ciemne kolory,
to, co złe i brzydkie, jakby wyszło z jakieś nory
wyszły czarne cienie, by zasłonić słońce
i calutką ziemię, i to, co jest piękne, i dobre...
A zapominam wtedy , że Ty mi pomożesz.
Że stoisz przy mnie cały,
po to, by cienie całkiem poznikały.
Dlatego taki jasny, przyjacielu mój,
gdy gaśnie to, co dobre przy mnie zawsze stój.
|