|
caffeelattee.moblo.pl
Opowiedziałabym Ci jak bardzo go kochałam ale myślę że nie jesteś jeszcze na to gotowy...
|
|
|
Opowiedziałabym Ci jak bardzo go kochałam, ale myślę, że nie jesteś jeszcze na to gotowy...
|
|
|
W zasadzie to miałeś być tylko kolegą, kimś z kim się rozmawia raz na jakiś czas, tylko po to, żeby się przekonać, że wszystko gra, a potem wrócić do swoich spraw. W zasadzie to miałam Cię tylko polubić, tak jak się lubi zupę ogórkową albo zapach świeżo ściętych kwiatów. W zasadzie to miłość między nami nie może istnieć, zwyczajnie do siebie nie pasujemy, jesteśmy jak jabłko i pomarańcza. Dwa inne światy. W zasadzie to nie mogę się doczekać następnej rozmowy z tobą, kiedy tylko powiesz, że już musisz iść. W zasadzie to, mam nadzieję, że to skończy cię mocno i szybko, albo wolno będzie trwać nadal. Twój wybór, kochanie.
|
|
|
,, Wiem, że byłeś zraniony przez kogoś innego. Mogę to powiedzieć po sposobie w jaki jesteś. Jeśli mi pozwolisz, tutaj jest to co zrobię: Zaopiekuje się Tobą. Kochałam i straciłam''
|
|
|
Odseparujmy się od siebie, na tydzień, dwa, miesiąc. Obojgu nam wyjdzie to tylko na dobre.
|
|
|
Zamiast pisać o miłości spraw żebym ją poczuła
|
|
|
,, Miłości nie ma, trzeba więc zapalić''
|
|
|
Polubiłam go. Polubiłam go od pierwszego poznania. Od pierwszego wejrzenia. Wtedy jeszcze nie był we mnie. Był obok. A potem, potem się zaczęło...
|
|
|
My to w ogóle, wszyscy jesteśmy szaleni, że jeszcze żyjemy
|
|
|
Dookoła szkarłat, rude plamy ściele. Tworzy dywan z tego, co nazwane zazdrością. Białe płatki róż rozsypane wokoło, a mówiłeś, że będzie tak wesoło. Czarno-szare chmury przykryły nasze słońce, niegdyś tak gorące, prawie, że parzące. Teraz nie ma nic. Ja w bieli, złożona do zbawienia. Ty w ciągłej ucieczce przed tym, co bolesne. Chociaż na wolności, siedzisz w niewoli własnych fobii. A zazdrość wyniszcza kolejną twoją miłość. I tak koło się toczy, Ty szalony, a Twa ofiara zniewolona.
|
|
|
Patrzę jak gaśnie świeczka z napisem ,, love'' na opakowaniu. Zadziwiające. Gaśnie zupełnie jak nasza miłość.
|
|
|
Opróżniona do połowy butelka wódki stojąca na stoliku nie pomagała poznać odpowiedzi, nie przynosiła ukojenia. Odtwarza w pamięci tamten dzień zagłady. Jej osobisty koniec świata. Wskazówki zblizają się nieubłagalnie do jej godziny. Kolejny odpalany papieros, coraz więcej pytań i wódki. Nie potrafiła przypomnieć sobie życia przed. Ono nie istniało. Wykasowała je z pamięci z tamtym słonecznym dniem pół roku temu. Dniem początku jej rozkładu. Naładowany pistolet tabletek. Zbliża się godzina zero. Ostatnie ,, Uratuj mnie'' powiedziane w nicość, może do wyświetlacza telefonu. Ostatni strzał z narkotykowej broni. Ostatnie zaciągnięcie się papierosem, ostatni łyk palącego alkoholu w krtani. I koniec. Stado sępów ponad nią czyhających na trupa.
|
|
|
Ta miłość nie była łatwa. Była pełna kłótni, przemocy, alkoholu i narkotyków. Ale była najsilniejszą rzeczą jaką mieli, jedyną która trzymała ich przy życiu.
|
|
|
|