boję się, tak bardzo się boję.
czego?
tego, że kiedy uda mi się zacząć żyć bez codziennych myśli o Nim,
kiedy będę mogła normalnie funkcjonować,
kiedy nie będę już czekała na sms'y od Niego,
kiedy zakocham się w kimś innym i zacznę sobie życie z Nim układać,
kiedy zacznę być ponownie szczęśliwa, że wtedy...
że wtedy znowu pojawi się On.
i wszystko co budowałam - rozpadnie się na kawałki,
a ja znowu nie będę miała długo sił, by to układać.
boję się, że moja poduszka znowu będzie przemoknięta od łez,
że moja najlepsza przyjaciółka znowu będzie powtarzała,
że wszystko będzie dobrze..
boję się, że On znowu pojawi się na krótką chwilę.
Niczego bardziej nie pragnę teraz niż tego, żeby wrócił,
został, żeby był, żeby mnie kochał.
Niech wraca, ja mu wszystko wybaczam!
Póki nie jest za późno...
|