|
położyła się na zimnej podłodze, włożyła słuchawki do uszu, zapaliła papierosa i wzięła telefon do ręki, zaczęła czytać wiadomości od niego. z każdym nowo otwartym sms'em, wracało coraz więcej wspomnień. przez długie godziny czytała jego kłamstwa. łzy napływały do jej oczu, z coraz większą częstotliwością. była zbyt słaba, aby usunąć, wspomnienia, którymi dławiła się co dnia. żyła przeszłością, żyła nim. pomimo tego, że kłamał, pomimo tego, że ja zostawił.
|
|
|
kiedyś się z niego wyleczę . może nie na pstryknięcie palcami , może nie po tygodniu , ani miesiącu . czeka mnie wiele pustych dni , w których wciąż będzie się pojawiać jego twarz . nie mogę wykreślić Cię ze swojego życia , zbyt wiele mamy ze sobą wspólnego . i nie powiem też , że jesteś w moim życiu zbędny , bo nie jesteś . w gruncie rzeczy nikogo nie potrzebuje bardziej niż Ciebie .
|
|
|
słyszałeś kiedykolwiek o kimś, kto był chory z miłości.? chodzi w tym o to, że bez pewnej osoby, tej jedynej, ukochanej.. nie można żyć. próbujesz wszystkiego. normalnie się uśmiechasz, starasz się nie pokazywać, że kochasz, że cierpisz.. ale tak się nie da. zawsze jest ktoś, kto wymówi jego imię przy Tobie. nieważne czy chodzi o niego, ale ważne, że to JEGO imię, które masz napisane na ścianie, przy łóżku do tej pory. mimo starań, łzy ci napływają do oczu, dostajesz palpitacji serca i nie wiesz co masz mówić, jak się zachować.. w twojej głowie pojawia się jedyna myśl - ON. myślisz o nim bez ustanku, 24 h na dobę, i nie widać końca. nawet gdy śpisz, śnisz o nim, i i tak jest pierwszą twoją myślą po przebudzeniu. widzisz.. już wiesz, jak to jest być chorym z miłości. jak nie można spać, jeść, ani normalnie funkcjonować bo za każdym razem, gdy ktokolwiek o nim wspomni tracisz stabilność..
|
|
|
włączając jeden z kawałków, usiadła na parapecie. zaciągnęła się i spojrzała zza okno. na niebie ogrom gwiazd i ogromny księżyc. łzy zaczęły napływać do jej oczu. siedziała spokojnie, pozwalając aby łzy spływały jej po całej twarzy. w duchu krzyczała. krzyczała najgłośniej jak mogła. wiedziała, że to nic nie da, ale nie umiała inaczej. nie umiała poradzić sobie z tym wszystkim. potrzebowała kogoś. tego kogoś. jego. tylko jego, nikogo więcej. zasypiając, miała nadzieję, że gdy obudzi się na drugi dzień, zobaczy go obok siebie i będzie mogła powiedzieć: tak, jestem szczęśliwa.
|
|
|
wróciła tego dnia do domu wolniej niż zwykle . odcięła się od otaczającego świata bez pomocy słuchawek i ukochanej mp3 . z nieobecnym wzrokiem weszła od klatki schodowej , minęła sąsiada , który uchylił jej uprzejmie drzwi , a ona bez jednego słowa ruszyła schodami na górę szurając butami . nacisnęła dzwonek . tak jak się spodziewała - nikogo nie było w domu . podtrzymując się na klamce trzęsącą dłonią nie mogła trafić w dziurkę . nie wytrzymała - wybuchnęła spazmatycznym płaczem zsuwając się po ścianie na ziemię . zakryła sobie usta dłonią , skuliła się pod drzwiami i płakała . jedyne czego pragnęła w tym momencie , to śmierci . w obojętnie jaki sposób chciała odebrać sobie życie . tylko jak , skoro nie miała siły nawet wstać ? mokrym rękawem wycierała wilgotne policzki . postanowiła poczekać , aż zaśnie przed drzwiami własnego domu . czekała , aż wyrówna jej się oddech , serce zacznie równomiernie stukotać , albo się zatnie i przestanie bić na zawsze .
|
|
|
nienawidziła fajek i alkoholu. obracała się w takim towarzystwie, które tego nie robiło. do czasu.. zostawił ją - odłożył na półkę jak zabawkę, której wyczerpały się baterie. nie radziła sobie od tamtej pory. przestała się uczyć, uciekała z domu, chodziła na wagary- na pierwszy rzut oka to mozna stwierdzić ' buntowniczka' ? nie.. to tylko brak kontroli nad sobą. codziennie brała sobie pół szklanki czystej, siadając na dachu bloku z cienkim L-Mem. nie robiła tego, by zrobi mu na złość, bo przecież i tak nie zwraca na nią uwagi.. robi to, bo ma nadzieję, że któregoś dnia weźmie o 1 tabletke za dużo i naleje więcej niż pół szklanki nie budząc się już na tym świecie.
|
|
|
myślałam już , że nie wrócą tamte dni , lecz kolejny raz to samo . znów w półmroku siedzę sama przytulając się do ciepłego kaloryfera , słucham piosenek które mi pokazywałeś z takim entuzjazmem i tęsknię . cholernie tęsknię . nie wyobrażasz sobie , jak bardzo . nie daję sobie rady bez ciebie . wiem , że nic już nie będzie takie jak dawniej - za duże rany wydrapaliśmy nawzajem w swoich sercach . palą mnie łzy w oczach , ale nadzieja wciąż cicho szepcze : - to nic , trwaj .
|
|
|
chcę , żebyś był świadomy jednego : dzisiaj jesteś dla mnie po prostu nikim . przeszłość związaną z tobą odznaczyłam grubą , czarną kreską w swoim życiorysie . grubą warstwą korektora zamazałam wszystkie chwile , które wspólnie przeżyliśmy . każdy dzień , każdy wypad , każdą rozmowę , każdą imprezę , każde twoje spojrzenie i chore zapewnienia . zdjęcia , na których byłeś podarłam bez zastanowienia , wciskając je na dno kosza na śmieci . piosenki wysyłane od ciebie skasowałam jednym ruchem . nie chcę cię pamiętać bo wszyscy uświadomili mi , że byłeś pomyłką . teraz jesteś mi potrzebny jak dziwce majtki .
|
|
|
ale przecież ty masz wyjabane, jesteś silna, nie płaczesz, nie narzekasz, chodzisz uśmiechnięta, co znaczy , że mnie nie kochasz. przy tych słowach popłyneła pierwsza łza od rozstania. - zawsze mam wyjebane na szkołe, nauczycieli , na wszystkoo.. oprocz Ciebie - jesteś cholernym wyjątkiem. życie już nie raz mi dokopało i nauczyłam się być silna, odporna - lata praktyki przy twoim jednym uśmiechu poszły sie jebać. nie płacze, bo wokoło jest za dużo ludzi, za dużo byłoby wyjaśnień. ale uwierz , że tęsknie. tak codziennie rano przyklejam sobie niby szczery uśmiech na twarzy i chodze sztucznie uśmiechnięta. więc uwierz, że nadal Cię kocham.
|
|
|
miałaś tak kiedyś, że budziłaś się rano i wypowiadałaś czyjeś imię z nadzieją na miły dzień, a nagle pobudka ! to nie będzie dobry dzień, bo tej osoby w Twoim życiu już nie ma, odeszła, zostawiła Cię, tak nagle bez wyjaśnień i znika uśmiech z twarzy i chce Ci się płakać, ale już nawet na to nie masz siły, ręce już opadły, nie wiesz już czy są jakieś szanse na to, ze ta osoba do Ciebie wróci? W końcu wstajesz, wszystko wygląda szaro tak bez sensu zastanawiasz się po co wstałaś, po co się obudziłaś, po co jest ten kolejny dzień. ale wstajesz.. i przeżywasz kolejny cholernie pusty dzień. Idziesz do szkoły, nawet się uśmiechasz - grasz! bo jeszcze pomyślą, że użalasz się nad sobą.. bo ile mozna przeżywać rozstanie, no nie? rozstanie bez wyjaśnień, bez słów,bez pożegnania. z każdą czynnością wspominasz wspólne chwile
|
|
|
dopiero wtedy kiedy jest zbyt późno by zmieniać coś w swoich uczuciach zdajesz sobie sprawę jak bardzo byłaś zaślepiona . nawet nie miałaś śmiałości przypuszczać że sprawy mogą przybrać tak feralny dla Ciebie obrót . jeszcze niecałe trzy miesiące temu byłaś jego oczkiem w głowie dziewczyną którą cały czas zapewniał że jest jedyną wybraną na wieczność . dzisiaj co Ci przyszło ? samotne siedzenie w kącie swojego pokoju i wycieranie od łez ekranu komórki kiedy wyświetlasz stare smsy od Niego . nadal nie możesz uwierzyć w to jak ludzie potrafią się zmienić w tak krótkiej przestrzeni czasu . i czytasz po raz kolejny te jego idealne dobrane słowa w których zapewnia, że Cię nigdy nie zostawi. szkoda że dzisiaj nie zdaje sobie sprawy, że sam spieprzył Ci życie.
|
|
|
minęło wiele czasu i minie jeszcze więcej ale ja ciągle pamiętam widok jego opadających powiek. pamiętam te noce gdy budziłam się z krzykiem i przerażającym płaczem a jedyne czego chciałam to umrzeć. pamiętam te dni gdy nic nie miało sensu , jak gdybym żyła automatycznie. pamiętam koszmary , strach i tęsknotę.Pamiętam imprezy nad którymi nie miałam kontroli , pamiętam przyjaciół którzy pilnowali mnie non stop , pamiętam bezsilnych rodziców, pamiętam swój jedyny cel , zapomnieć , zapić , zaćpać , przestać myśleć. ten okres mojego życia był najgorszy i nigdy o tym nie zapomnę ,bo przecież nigdy nie zapomnę o nim.
|
|
|
|