 |
bezsennie.moblo.pl
mimo mocy rozumu nie umiemy wciąż pokonać strachu przed samotnością dusi nas makrokosmos tracimy życia ostrość psuje nam go pozorna wolność
|
|
 |
|
mimo mocy rozumu, nie umiemy wciąż pokonać strachu, przed samotnością, dusi nas makrokosmos, tracimy życia ostrość, psuje nam go pozorna wolność
|
|
 |
|
zatrzymajmy się w pędzie nikt nie pamięta po co biegnie, czy na pewno po szczęście czy sam bieg nie jest biegu sensem
|
|
 |
|
szukałem w sobie podobnych dlatego boli to tak mocno, żeby nie zwariować trzeba uciec w samotność
|
|
 |
|
znów się wkurwię, jak kilka libacji wcześniej, i tak znów wszystko między nami jebnie
|
|
 |
|
chcę spojrzeć w Twoje oczy jak to grzech niech spłonę, chociaż czasem nie mam siły już naprawdę
|
|
 |
|
kiedy łza zamknie powiekę ja znów stanę się człowiekiem, powiedz znasz mnie lepiej powiedz prawdę zasnę wreszcie? spójrz mi w oczy powiedz co jest na złe lekiem, a jeśli jestem złem powiedz, chcesz mnie znać jeszcze?
|
|
 |
|
zamknę dziś więc oczy byle do jutra, żyjmy wbrew głupim mottom typu `życie to kurwa`, życie to frustrat niszczy duszę i serca
|
|
 |
|
wiesz, też mam uczucia znam nawet te najwyższe, lecz gdy patrzysz na mnie milcząc ja też milczę
|
|
 |
|
mówili, że mam w dupie dziś gdzie oddam serce, i oddaje byle gdzie a później znów mam pretensje
|
|
 |
|
przywykniesz do walk o swoje jak przywykłeś do życia, gdzie rynsztok zalewa gardła szybciej niż czysta
|
|
 |
|
teraz wiem, pozostał nam już tylko niesmak, po tych kłamstwach ukrytych w dyskretnych gestach
|
|
 |
|
i cholerna intuicja, czułem od dawna, to fikcja nie magia, wieczność pryska jak bańka
|
|
|
|