 |
bansujdziwko.moblo.pl
Kurwy Myślisz że nic nie wiem a ja wiem o tobie wszystko Jesteś zwykłą dziwką rozkminiłem cię szybko Podbijasz z mokrą cipką myśląc że chłopcy to łykną Dziś to
|
|
 |
|
Kurwy
Myślisz, że nic nie wiem, a ja wiem o tobie wszystko
Jesteś zwykłą dziwką, rozkminiłem cię szybko
Podbijasz z mokrą cipką, myśląc, że chłopcy to łykną
Dziś to ty będziesz łykać pod warunkiem, że ktoś z nas
Będzie chciał w twe gardło wtykać, nagle temat się wymyka
Spod kontroli twego planu, jest tu pół Czwórki klanu
I nie obliczalny Słoń, tak to on, ha
|
|
|
|
Twój niedomyty klakier trąca rybackim wrakiem
A wnętrze twojej brudnej rury jest jak ścierny papier
Masz srakę na zębach, gównem ci się odbija
Najwyraźniej trenowałaś branie z odbytu do ryja
Seks z tobą to mogiła, ja wolałbym bardziej
Wylizać muszlę kibla na dworcowym McDonaldzie
Chuje to twoje żarcie, wiecznie doskwiera ci głód
Przy tobie Bożena z wampa jest wzorem wszystkich cnót
Gdyby każdy fiut, którego żarłaś był z czekolady
Miałabyś zapas cukru na kolejne trzy dekady
Nie dam rady opisać twojej skurwiałej urody
To tania parodia Dody w połączeniu z żółtobrodym
Jesteś jak głodny krokodyl zresztą z puchy na kłakach
Wolałbym podać do ryja głodnej suce wilkołaka
|
|
|
|
Jak siemasz kurewko to pantepetowa karta
Słoń, Rychu i Ganda robią ci pisuar z gardła
Nie bądź uparta, dobrze wiem, że lubisz targać
Opierdoliłaś więcej pni niż jebany tartak
Na opuchniętych wargach widnieje ślad wytrysku
Ssiesz jakbyś od trzech dni nie miała nic ciepłego w pysku
Mam łeb pełen pomysłów, a ty kurestwo w genach
Na myśl o chuju ślinisz się jak pierdolona hiena
Widzę, że higiena to temat w którym jesteś na bakier
Jak drapiesz się po piździe schodzi ci z paznokci lakier
|
|
|
|
Kurwidołków stały bywalec
Kurwom środkowy palec, nie ma takiej opcji wcale
Sram na taka szmatę, która leci z tym tematem
Ja splunę ci pod giry ale zajebie ci w klatę
Masz zatkane wszystkie dziury już pięć minut po koncercie
Czy to Poznań, Katowice, Częstochowa czy Zawiercie
Ja pierdolę to, cięcie i odwracam się na pięcie
Imitacja kobieciny, której nikt nie zechce, śmiej się
Jestem wymarzonym księciem lecz nie w twojej bajce szmato
Ssij skurczone fiuty, które lubią drug maraton
Chuj ci w dupę za to, gwiazdo czyja? tyś niczyja
W formie nie utrzyma cię nawet sprawny retusz ryja
Będę bezlitośnie cisnął zwykłym damskim skurwysynom
Jak Walt Kowalski żółtkom w pierdolonym Gran Torino
Ty jesteś dziewczyną, tyś jest bydlak tępa zdziro
Spermą znów ci się odbiło, chuj ci w dupę, że aż miło
To już koniec tego tekstu dowiedz się nie mam kompleksów
Wystaw swe głębokie gardło, potem użyj Cholinex'u
Mam spoconą dupę po koncercie liż ją szmato
Chcesz nasram ci w mordę, twój ryj utylizator
|
|
|
|
skoro życie to dziwka, to celibat musiał być zmorą.`
|
|
|
|
Ta suka, która się nie przywiązuje do ludzi, mówi teraz że już zaczęła umierać bez tych ludzi, mocnych słów rzucanych na forum klasy, więcej się nauczyłam do rówieśników niż nauczycieli, myślisz że oni tego chcieli? Chcieli czy nie, ja nie zapomnę tych ludzi.
|
|
|
|
Słyszysz moje myśli? Domyślasz się co po głowie mi chodzi? Jeśli patrzę w Twoje oczy, czy wiesz że jaram się w środku?
|
|
|
|
Obiecałam sobie, że tych wakacji nie zapomnę do końca życia, więc zejdź mi z drogi.
|
|
|
|
I po trzech latach z zajebistymi ludźmi na karku, a teraz znowu to samo poznajesz nowych ludzi, odróżniasz na nowo te puste dziwki od normalnych, tych frajerów od normalnych, lamusów od koksów.
|
|
|
|
Może warto pocierpieć po kretynie a potem być z cudownym gościem.
|
|
|
|
Ściany całe podrapane w skutek jej ataków, na podłodze porozlewane tanie wino, a w powietrzu sączy się zapach papierosów, pod ścianą siedzi ona teraz spokojna bo śpi
|
|
|
|
Świeżo po kłótni, na pełnym luzie, siedzę w jego bluzie, myślę ile było takich chwil na luzie, uśmiech z twarzy nie schodził, ale teraz sentyment do niego się schłodził, niczym dobre wino w lodówce, mimo, że ja na głodówce. Otwieram drzwi lodówki, by napić się, skołować się tak żeby szary świat, zniknął tak na jakiś czas- ten as z rękawa, który Ci wypada ciągle spada mi pod nogi, a ja nie chcę bo jest dość ubogi, dopóki zapach Twój czuć tak będzie, że choćby dać gnój i tak się go nie pozbędzie. Chcę zakończyć to tu i teraz, ale wiem, że nie będziesz się mógł pozbierać, ale ja już nie chcę Ci serca obierać, wiesz że ziemniaki zmniejszyły się po tym o jakieś 300 mm, Kochanie choć tak blisko to serce sercu dzieli nas masa kilometrów. Serce powinno rosnąć w siły, a nie maleć, Mój Miły, brakuje mi już siły, piszę bo tu mogę ogarnąć myśli, niepotrzebne nam dni nienawiści i zawiści.
|
|
|
|
Dodaj komentarz