|
bananowafrajda.moblo.pl
To przez Ciebie na lekcji gdy fizyczka próbuje mnie czegoś nauczyć wracam do tamtych wspaniałych chwil. Nagle wyrywa mnie do rzeczywistości i nie wiem o co chodzi. Bard
|
|
|
To przez Ciebie na lekcji gdy fizyczka próbuje mnie czegoś nauczyć , wracam do tamtych wspaniałych chwil. Nagle wyrywa mnie do rzeczywistości i nie wiem o co chodzi. Bardzo staram się zapomnieć.
|
|
|
"Kocham Cię mimo wszystko." ,
|
|
|
Napoczątku zwykłe podanie ręki i kilka słów zamienionych. Potem namiętne pocałunki i kłótnia o to kto kogo bardziej kocha. Teraz znowu wszystko wróciło do początku. Mam nadzieje że wrócimy do punktu wyjścia. Do "kocham Cię ."
|
|
|
Pocałuj mnie, nawet jeśli miałaby to być ostatnia rzecz jaką zrobie w życiu.
|
|
|
Zaparło mi dech w piersiach , gdy szłam zamyślona i usłyszałam znajome 'hej' . Spojrzałam w twoją stronę wyszeptałam "siema" na nic więcej mnie nie stać było , głos uwiązł w gardle. Podszedłeś , podałam Ci rękę a gdy spojrzałam w twoje Cudne niebieskie oczy miałam ochotę wpaść w twoje ramiona i mocno przytulić... Ale na samą myśl o tym poczułam łzy w oczach, Uciekłam . Ale późniejsza rozmowa przywołała niespodziewaną fale szczęścia !.
|
|
|
Szczerze Ci powiem , że jesli nie piłeś ze mną to nic kurwa o mnie niewiesz.
|
|
|
mało ma kto odwagi zakochać się w kimś i opowiedzieć mu o tym .
|
|
|
Szukam . Drania który skradł mi serce .
|
|
|
mieszam wódkę z kokainą , obserwuję wskazówkę godzina za godziną . . .
|
|
|
Jakbyś nie chciał być już z tąd
Stał na ostatnim piętrze, za ogniem prawie Twój dom
Nie walczysz o powietrze
Powiew wiatru, gdy Twój los się tli
Gotowy do upadku, w oczach błyszczą łzy
Niespełnione marzenia, snu ostatni akt
Każą się uśmiechnąć, zwiędły życia kwiat
Ręce masz z tyłu, stoisz na krawędzi
Ręce masz z tyłu, skrzydła anioła śmierci...
|
|
|
Leżysz czarną mgłą osnuty
Oddech pełen ziemi zapadnięty w gardło
Martwy język, cisza
Obraz stoi przed oczami, nie oddychasz...
|
|
|
Los wspomnień mroczna moc
Gdzie dziś marzenia nasze są?
Blizny po szczęściu, oko zaszło mgłą
Mamy bezwietrzny wieczór
Cisza krzyczy szeptem, którego nikt nie umie słyszeć
Uciec od tego i nie wrócić
Kłopoty, zamknąć oczy, zniknąć w nocy
Uśmiech przez łzy- to nic nie zmieni
Niczego nie da się naprawić, wyjaśnić, wymienić
Naszych problemów nie rozwiąże już telefon
|
|
|
|