Cz.2.Nagle Się odwracając nie mogłam się powstrzymać żeby nie spojrzeć w stronę mijającego mnie autobusu.Nagle zrozumiałam że wcześniej potrącona przeze mnie dziewczyna szła do Niego. Objął ją i pocałował.Ona Się do Niego przytuliła.Kątem oka spojrzał w moją stronę widząc moją minę uśmiechnął Się szyderczo.Dopiero wtedy rozryczałam się naprawdę.Oparłam Się o murek przy którym prawdopodobnie często odbywały się spotkania nastolatków.Rozrzucono tam było wiele kawałków szkła z butelek.W pewnym momencie wyciągnęłam rękę po jeden z tych kawałków.Wspomnienia wróciły.Miałam przed oczami wszystkie Jego kłamstwa.O tym , że mnie kocha i nigdy nie zostawi.Momenty , w których byłam szczęśliwa jak nigdy. Dobiło mnie to.Nie wytrzymałam.Nic już nie miało znaczenia.Z całą siłą jaką w sobie znalazłam wbiłam jeden z tych kawałków prosto w żyłę.Bolało ale tylko przez chwile.Po mojej ręce spłynęła gęsta krew.Cała złość ze mnie uszła.Uśmiechnełam się lekko.Czułam się dumna,że umieram z uśmiechem na buzi.
|