Powoli spadające krople deszczu, zmywają mi z twarzy słone strumyki łez. Siedzę na ławce w parku i patrze, jak szczęśliwy jest w tym momencie cały świat. Na lewo obejmująca się para nastolatków, na prawo uśmiechnięci i trzymający się za ręce starsi ludzie, a pomiędzy nimi zwykła dziewczyna, która widzi świat w szarej barwie, bo wie, że nie ma szans na prawdziwą, szczęsliwą miłość bez Niego. Tego, który zniknął trzy miesiące temu, Tego dla którego była księżniczką, Tego, który mówił do niej Maleńka, Tego, który był zawsze, gdy go potrzebowała, Tego, którego naprawdę i zajebiście mocno pokochała.../anitkaa
|