|
Po co udajesz? Po co na nerwach grasz mi tak ostro? Sprobój zrozumieć swój błąd, daj wreszcie wyjść na prostą. Myślisz, że świecisz niczym gwiazdy na niebie? A ja ci powiem, że dla mnie jesteś nikim!
|
|
|
Dotyk dłoni - tak lekki, a tak wiele znaczy..Pocałunek - niewinny,a wszystko tłumaczy.. Przytulenie - tak ciche, a mówi nam tyle.. I spojrzenie - bezkresne choć trwające chwilę.. Czułe słowa - ulotne,a dające wiarę.. Małe gesty - niepewne, a tak doskonałe.. Łza na rzęsach - znak smutku, a zwiastun radości.. Nasze życie - nietrwałe,a pełne MIŁOŚCI
|
|
|
Jest jednej taki dzień w roku Gdy wszyscy milczące mają twarze… Każdy zadumany krąży po cmentarzu… Ludzie mijają się w alejkach… Zapalają znicze, kładą kwiaty Pamiętają o zmarłych bliskich… Jednak jest tyle pustych grobów… Ukrytych pod grubą warstwą spadłych liści I może ktoś przechodząc, pochyli się tu By pomodlić się za zmarłą, która nie ma bliskich… Zapali znicz nic o niej nie wiedząc I pójdzie dalej myśląc, – kto to był? A wieczorem, gdy na każdym grobie pali się znicz Noc wygląda tak magicznie… Gdy chodząc tymi alejkami Widzisz tyle światełek nadziei … Nawet z daleka widać czerwień cmentarza Szkoda tylko, że groby odwiedzamy raz w roku…
|
|
|
Jest taki dzień w roku... Kiedy refleksja w serce się wkrada, deszczowy zazwyczaj i zimny... dzień...1-ego listopada. To taki czas zadumy, modlitwy nad zmarłych duszami. Choć ICH już nie ma wśród nas... kochamy nadal, więc pamiętamy. Patrzę na płomień tlący się w zniczu. Smutek i żal się we mnie budzi. Spoglądam w niebo i zadaję pytanie: „Dlaczego Boże, zabierasz dobrych ludzi? ”
|
|
|
Nasze życie jest jak uciekający pociąg, zawsze się gdzieś śpieszy5 i zawsze jest gdzieś spóźnione. Czasem mija małe stacyjki, te najpiękniejsze, nie dostrzega drobnych rzeczy które sprawiają, że nasze życie jest takie piękne. Czasem na dużych stacjach oglądamy przez szybę tłok ludzi, którzy przychodzą i odchodzą. Łzy z powodu rozstań i uśmiechy przy powrotach. Na różnych stacjach splatają się nasze tory życia. Czasem mocno plączą się by istnieć w jedności i już do końca zostać razem, a czasem niestety nadchodzi rozdroże. Piękne pociągi naszych dążeń i marzeń, naszej wiary i nadziei. Sprawmy by w naszych rękach zawsze były zwrotnice naszego losu. Byśmy sami naszymi dążeniami otaczali się ciepłem i uczuciem i nigdy nie czuli, że stoimy samotni na jakiejś stacyjce...
|
|
|
Spacerując wieczorem w pewnej uliczce, znalazłam na chodniku Białą Różyczkę.Smutna słaba , bezbronna była.Podniosła nieśmiało główkę .. Zwiędniętą... Opuściła . Wtuliła w moją dłoń. Jakby.. Błagając , prosząc mnie. Pomóż , uratuj.. Życie me. Wysłuchałam jej prośby, do wazonu wstawiłam. Długo z losem o życie walczyła. Gdy raniutko wstałam , ona szczęśliwa..Z dniem się witała, pełna blasku. Radość z niej biła Tak... Ona na nowo .. Jakby ... się urodziła.Śnieżno- białe jej płatki, rozchyliły się . Promyki słońca , ogrzały serce jej. Ona i ja, cieszymy się. Ona ... że żyje . Ja.. że radość... Piękno... Wnosi w życie me.
|
|
|
Miłość jest mgłą, która wytwarza się w głowie. Jeśli owa mgła opada na dół - na serce - następuje pogoda życia; jeżeli pozostaje w głowie - pada deszcz łez."
|
|
|
Życie to jest ogromny rejs, my statkiem jesteśmy sami. Musimy płynąć ciągle w przód, na spotkanie z przygodami... Naszym żaglem nadzieja jest, dzięki niej szybciej płyniemy. A wiara to ogromny maszt, na który żagiel wciągniemy.
|
|
|
Którędy bym nie szła, ......zawsze tu wrócę. Usmiechem powitam .....miłe słowo rzucę. Bo Twoja przyjażń ...jest taka gościnna ...¦.taka piękna i dobra Jak być powinna. I w sercu zapada tak ...... głęboko do dna Więc wracam........ do Ciebie co dnia...
|
|
|
Trzy kwiaty rosły obok siebie, na wilgotnej i pulchnej glebie. Jeden ZNAJOMOŚĆ miał na imię,lecz zmarzł już przy pierwszej zimie Drugi MIŁOŚCI miano nosił i dosyć długo trudne warunki znosił. Tylko trzeci wszystko przetrzymał, On PRZYJAŹNIĄ się nazywał.
|
|
|
Na skraju gęstego lasu opodal leniwej rzeczki rosły wśród traw zielonych bielutkie polne dzwoneczki……. Codziennie wcześnie rano nim słonko ze snu wstało w porannej zimnej rosie najmniejsze z nich się kąpało……. Żeby się nie przeziębić pod okiem czujnej matki krótko lecz bardzo starannie myło bielutkie płatki……. Potem czesało listeczki od rosy srebrem lśniące po długiej i chłodnej nocy na wietrze z zimna drżące…….. A kiedy ranne słoneczko na świat z góry wyjrzało z radości dla dzwoneczka cieplutki całus posłało……..
|
|
|
|