|
Bierzemy sprawy w swoje ręce.
Nie chcę już stać bezczynnie więcej.
Ja wiem, co chcę, umiem to mieć.
Mój błąd, że nie zrobiłem tego prędzej.
Bierzemy sprawy w swoje ręce.
Nie chcę już stać bezczynnie więcej.
Ja wiem co chcę, umiem to mieć.
Ty weź i ja też to sobie wezmę.
|
|
|
Ile można czekać, cały czas czas ucieka.
Szkoda go na człowieka, co cały czas wciąż narzeka.
Po co zwlekać my mamy inicjatywę.
Zamiast być widzem wolimy być w pierwszej lidze.
|
|
|
Walcz, walcz, walcz.
Twój but przewyższy nawet bogów gniew.
Walcz, walcz, walcz.
Do końca dni.
Walcz, walcz, walcz.
Choć twoją bronią będzie tylko śpiew.
Walcz, walcz, walcz.
Ze strachem swym.
|
|
|
Dla kogo jest dziś miłość
Nie wiadomo
Przede wszystkim dla ciebie
Może i mi przyda się nie brzmi złowrogo
Spaceruję wyboistą stroną często nie z tobą
Porywcze słowa kosztują nas zbyt drogo
Jest ich zdecydowanie za dużo
Wszędzie i obok
A przecież miłość ma jeden kolor
I chociaż
Są dni w tygodniu nie tego nam trzeba
Żyjemy przyjaźnią męską i kobiecą
Na obrzeżach piekła na krańcach nieba
Uczucia nam kochankom szczególnie się należą
|
|
|
Dziś wiem wszystkie rzeczy
które kiedyś określały mnie
gdzieś zniknęły porzuciłem je
i wiem właściwie wcale nie wiem...
Zbyt dużo chcę a gdy widzę tę próżność jest już za późno
i nie potrafię odnaleźć siebie w tym...
|
|
|
A te dni ciszy które, które dzielą nas
Podpowiadają mi złe obrazy
Muszę to przespać przeczekać, przeczekać
Trzeba mi
A jutro znowu pójdziemy nad rzekę
|
|
|
To Anioły kiedyś zaśpiewały mi tą pieśń,
gdy leczyłem rany, ocierałem krew,
gdy nawet miłość utraciła smak,
gdy moje serce wypełnił strach (...)
To Anioły kiedyś zaśpiewały mi tą pieśń,
gdy byłem już prawie na samym dnie,
gdy marzenia płonęły na stosie codzienności,
gdy została nienawiść i zabrakło litości.
|
|
|
...Ktoś promuje ten styl życia nachalnie
Odnieś sukces, miej ambicję, dobrą pracę
Pnij się po drabinie hierarchii społecznej
Kupuj i gromadź żebyś miał coraz więcej
Domek, samochód, na parkingu firmy miejsce
Często się uśmiechaj, ciało trenuj na fitnessie
Jest wielu ludzi, którzy wpadli w ten układ
Gonili sukces, a teraz gonią ścieżki z lustra
Nie jestem zły, nie mam kompleksów, wiem przecież
Że w ich świecie to, co robię ja, nie ma sensu
Jestem tylko klaunem ze sceny dla nich
Chłopcem od wersów, a oni czują się wygrani
Ja wstaję gdzie i kiedy chcę, jestem wolny
Oni już od szóstej muszą szlifować swój do metra chodnik
Po trzech latach, do emocji już nie zdolni
Roboty, ich serca uwięzione w folii
(...)
To nie wyścig szczurów, szczury są mądre
To wyścig baranów, które pod topór same niosą swoją głowę
|
|
|
Mam dość patrzenia
Jak zazdrość cię zżera
Unikasz spojrzenia twarz w twarz
Masz aż za dużo do powiedzenia
Nie obrażaj więcej
Nie obrzucaj mięsem
Jak skoczy napięcie
Gdy spotkamy się w mieście
Albo na koncercie
Patrz mi na ręce
Bo za siebie nie ręczę (...)
Siła w żyłach pływa
Wygrywam i przegrywam
To proste
Gorzki posmak troski z Polski
Zmień we wnioski (...)
Przemyśl to
Masz czas by dojrzeć
Wróć by spojrzeć
Stań twarzą w twarz
I pokaz co masz! (...)
Co masz to mów
Ja nie cofam słów
Wierze w to co mówię
Uwierz mówię z przekonaniem (...)
|
|
|
Świat oszalał!
Nikt nie wie nic.
Krew płynie ulicami.
Zabijamy się by żyć.
Nie dziw się.
Każdy robi co chce.
Nawet się nie staraj.
Zrozumieć tego, nie...
|
|
|
A w moim sercu już strach.
To nie miłość lecz po prostu strach.
Moje serce wprost szaleje,
bez ciebie nie istnieje.
Bez ciebie nie ma mnie,
nie istnieją noce, dnie.
Bez ciebie ja umieram...
|
|
|
Chcę lecieć jak na skrzydłach wolności nad ziemią,
chcę lecieć nad światem życie zostawić pode mną.
Swój strach, łzy troski by promień światła ogrzał.
Serce, które zwątpiło w istnienie dobra.
Ulecieć ponad wszystko prosto w objęcia aniołów,
lub spłonąć na popiół w jago litości ogniu.
Odzyskać wiarę straconą, odzyskać radość.
By móc w spokoju odejść, spokojnie na zawsze zasnąć.
|
|
|
|