|
analytics.moblo.pl
Pewien wykładowca trzymając w ręku dwudziesto dolarowy banknot rozpoczął zajęcia od pytania: Czy ktoś chce ten dwudziesto dolarowy banknot? Podniósł się las rąk lecz
|
|
|
Pewien wykładowca trzymając w ręku dwudziesto dolarowy banknot rozpoczął zajęcia od pytania: - Czy ktoś chce ten dwudziesto dolarowy banknot? - Podniósł się las rąk, lecz wykładowca dodał: - Zanim go oddam, muszę jeszcze coś zrobić - po czym zmiął go z całej siły. - Czy ktoś nadal go chce? - Wciąż widać było podniesione ręce - A jeśli zrobię to - spytał, po czym cisnął nim o ścianę, zaczął obrzucać wyzwiskami i deptać. Wreszcie podniósł zabrudzony, sponiewierany pieniądz i powtórzył pytanie. Nadal w górze było mnóstwo rąk. - Nigdy nie zapomnijcie tego, co widzieliście - powiedział wykładowca. - Niezależnie od tego, co zrobię z tym banknotem, zawsze będzie wart dwadzieścia dolarów. W życiu często bywamy poniewierani, deptani, upokarzani i obrażani, a mimo wciąż jesteśmy tyle samo warci...
|
|
|
Podeszła do niego i wręczyła mu paczuszkę. Spuścił swój speszony wzrok, ówcześnie ujrzawszy jej przeszklone łzami oczy.
- Zapomnę. - wyszeptała odchodząc.
Słyszał z oddali jak zanosi się płaczem. Kucnął i zaczął niezdarnie odpakowywać paczkę, delikatnie rozwiązując perfekcyjnie związaną kokardkę. Podnosząc wieczko ujrzał trzy rzeczy: paczkę żelek, papierosa i zapałkę. Żelki miały symbolizować ich wspólną miłość. Obydwoje kochali je równie bardzo. Papieros miał symbolizować jej uzależnienie od niego. A zapałka? *Zapałka miała symbolizować niewykorzystane szanse. Wierzyła, że uda się jej zapalić ją po raz kolejny, ale on jej na to nigdy nie pozwolił...
|
|
|
. ...a ona płacze przez osobę, która jako jedyna potrafiła ukoić jej ból.
|
|
|
Nie mów już nic, chcę teraz posłuchać tej ciszy, poczuć jak się oddalasz jak wyparowujesz z mojego ciała, z myśli a przede wszystkim z serca. Chcę poczuć, że znów żyje...
|
|
|
siebie mi daj na własnośc, bo ma dusza bez Ciebie traci swą wartośc.
|
|
|
nieodwzajemniona miłość po prostu ją niszczyła, odbierała szansę na normalne ułożenie sobie życia. a zarazem gdzieś w głębi duszy wciąż tliła się głupia nadzieja. /niepoprawna-marzycielka
|
|
|
spopielał smutek, miłośc tonęła
|
|
|
z mojego punktu widzenia już nie żyję, nie mam po co...
|
|
|
Robimy wszystko, by odbudować zaufanie, które utraciliśmy, ale są pewne rany tak głębokie, ze nie można ich odbudować i w takich wypadkach nie pozostaje nic innego jak tylko czekać.
|
|
|
|