 |
aguusx33.moblo.pl
Szłam w kierunku szatni kiedy zobaczyłam że wchodzi do szkoły. a oznaczało to tylko jedno kłopoty. jednak nie zaczęłam uciekać ani histeryzować. szłam patrząc na c
|
|
 |
Szłam w kierunku szatni, kiedy zobaczyłam, że wchodzi do szkoły. a oznaczało to tylko jedno, kłopoty. jednak nie zaczęłam uciekać, ani histeryzować. szłam patrząc na czubki moich trampek. i bum. ał, uderzyłam w Jego tors, kiedy zastąpił mi drogę. - spieprzaj stąd. - syknęłam. - maleńka. obciągniesz mi? - zapytał, z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem, na co Jego kumpel zareagował śmiechem. - chyba pomyliłeś mnie ze swoją niunią, kotku. - odparłam, szorstkim tonem. osłupiały zszedł mi z drogi. to takie absurdalne, że boję się człowieka, którego ramiona jeszcze rok temu były najbezpieczniejszym miejscem na świecie. / definicjamiloscii
|
|
 |
22:21 - za wcześnie na miłość.
|
|
 |
Czasami mam ochotę iść w cholerę, ale nie wiem którędy.
|
|
 |
Mama mi mówiła " nie jedz surowego ciasta, bo będzie bolał cię brzuch " nie słuchałam, a później chodziłam i jęczałam, że boli. Przyjaciele mówili mi " nie zakochuj się, bo złamie Ci serce " nie posłuchałam, a teraz chodzę i płaczę, bo boli mnie złamane serce . / nenaa
|
|
 |
poprawianie poduszki, czy przekręcanie się z boku na bok nie pomoże. tutaj potrzebne jest Twoje 'dobranoc kochanie < 3 : ** '. : (
|
|
 |
tak już w życiu bywa, raz pęka serce raz prezerwatywa.. ;d
|
|
 |
nie rozmawiali ze sobą od tygodnia. myślała, że to definitywny koniec. właściwie zerwał z nią bez powodu, od zawsze był egoistą. próbowała skupić się na trudnych fizycznych zadaniach, ale otrzymała esemesa, na którego miała zamiar odpisać. myślała, że to troskliwa koleżanka, jednak myliła się. to on. chciał jej coś oddać, poprosił by przyszła pod jego klasę. przez głowę przechodziły jej setki myśli, tych dobrych i tych złych. jednak za namową przyjaciółki i dziewczyny, którą zna od zawsze, postanowiła pójść tam. z duszą na ramieniu stanęła w umówionym miejscu. spóźniał się. odwróciła się do ściany, ze łzami w oczach, gdy usłyszała znajomy głos. - chcę Ci oddać serce, Kochanie, powiedział i mocno ją przytulił. odwzajemniła uścisk i popłakała się na środku szkolnego korytarza. tego samego dnia otrzymała kilkadziesiąt gratulacji powrotu. od tamtej chwili starała się utrzymać ich związek jak najdłużej. niestety nie udało się, ale to już inna historia.
|
|
 |
specjalnie na dzisiejszy dzień kupiłam megafon, zabrałam go do szkoły. na dziedzińcu krzyczałam ' wszystkiego najlepszego, z okazji dnia idioty ', niektóre dziewczyny podchodziły do mnie i przybijały mi piątkę, inne patrzyły się dziwnie. lecz to nie było ważne, liczyła się tylko chora satysfakcja.
|
|
 |
wybrałam się na zakupy z przyjaciółkami. wróciłyśmy wcześniejszym autobusem, bo poszło nam to dosyć szybko. z uśmiechem na twarzy pobiegłam do mieszkanka mojego chłopaka, weszłam bez pukania, w trakcie zdejmowania butów, krzyknęłam - Już jestem Skarbie. wyparował przestraszony z pokoju. - przepraszam, to nie tak jak sobie pomyślisz - wybąkiwał pod nosem. chwilę później zobaczyłam za plecami jego ex, całą rozczochraną. wyszłam stamtąd szybciej niż weszłam. nie płakałam. nie wpuściłam go do domu, bukietu róż, wysłanych przez pocztę kwiatową nie przyjęłam. skończyłam to. chodziłam na imprezki, łatwo przyszło, szybko poszło.
|
|
 |
moja przyjaciółka próbowała zdobyć serce mojego ex. pisała do niego wieczorami, starała się z nim spotkać, mimo wszelkich niechęci z jego strony. wiedziała jaki ból mi sprawia, ale nie zwracała na to najmniejszej uwagi. w końcu zgodził się. poszli na ciastko, do cukierni. ona nawijała jak idiotka, on nawet jej nie słuchał, ale w pewnym momencie uciszył ją. jak możesz być taka fałszywa? -zapytał. dobrze wiesz, że zależy jej na mnie, a nie dajesz mi żyć. i ty śmiesz nazywać się jej przyjaciółką? zamilkła. on zostawił pieniądze na rachunek i wyszedł.
|
|
 |
dzień wcześniej zdradził mnie na dyskotece, a dziś przyszedł jakby nigdy nic nie zrobił. wewnętrzny ból przeszywał każdy skrawek mojego ciała. podeszłam do niego, on zbliżył się, myśląc, że dostanie buziaka, jednak ja miałam zupełnie inny plan. dostał liścia w twarz. spojrzał na mnie zaskoczony. jesteś desperatką - powiedział. - a Ty sukinsynem, uważam, że to gorsze, od desperacji. jak mogłeś to zrobić? - to nie moja wina, że Twoja matka nie wypuszcza Cię z domu po dwudziestej trzeciej. - to nie moja wina, że Twoi rodzice mają Cię w dupie, a matka zdradza ojca po kątach, u was to rodzinne nie? wypier.dalaj. i wyszedł.
|
|
 |
Spacerując po mieście spotkałam koleżankę. Nie widziałam jej od kilku lat, gdy tylko Polska weszła do Unii wyjechała z mamą do Anglii. Poznałam ją od razu, słodka buźka, upiększona delikatnym makijażem, blond włoski, modne ciuszki jednym słowem śliczna! Wycałowała mnie w oba policzki, prawidłowo - trzy razy. Pytałam, co u niej, czy ma chłopaka, jak jej się wiedzie. Odpowiadała, wesoło gestykulując. Niespodziewanie wybąkała - wiesz, wyglądasz źle, jesteś smutna, pod oczyma masz worki, widać, że nie śpisz. Gdzie podziała się mała, słodka dziewczynka, z głową pełną marzeń, która zawsze brudziła białe sukienki? Jesteś beznadziejnie dorosła wiesz? Nie jestem. - odpowiedziałam. Szybko zmieniłyśmy temat. Uśmiechałam się szeroko, by nie zastanawiała się co mi jest. Po godzinie rozeszłyśmy się do domów. Wiedziałam, że spotkam ją dopiero za kilka lat, a do tego czasu wszystko się zmieni.
|
|
|
|