 |
aguusx33.moblo.pl
ten cholerny brak odwagi by się do Ciebie uśmiechnąć .
|
|
 |
ten cholerny brak odwagi, by się do Ciebie uśmiechnąć .
|
|
 |
cholernie tęsknie za czasami kiedy w moim życiu było pięknie.//lukrowe.ciastko
|
|
 |
Wolę być sama niż mieć męską zakłamaną kurwę przy boku .//romanceruim
|
|
 |
teoretycznie, jesteś zwykłym dupkiem, praktycznie - całym moim światem.♥
|
|
 |
Wbiegła po schodach do szpitala. Zdyszana, zapłakana i pełna strachu podbiegła do recepcjonistki. Chaotycznie tłumaczyła, co się stało. 'Mój brat, brat przyjechał, znaczy...Przywieźli go, miał wypadek na motorze. Jak? Jak on się czuje? Dobrze? Już dobrze?' Pielęgniarka pociągnęła dziewczynę na krzesła pod ścianą. 'Spokojnie. Chłopak ma właśnie operację. Zaraz przyniosę kawę, dobrze?' Kiwnęła głową, choć wcale nie miała ochoty pić. Po dwóch godzinach siedzenia w tej samej pozycji. Otworzyły się drzwi i zobaczyła lekarza w białym kitlu. 'I jak? Co z nim? Co z moim bratem?' Lekarz nawet nie popatrzył jej w oczy. 'Przykro mi. Robiliśmy, co w naszej mocy.' Minęła go. Wbiegła na salę operacyjną. Zobaczyła, że leży przykryty białą płachtą. Podbiegła do szyby. 'Jak...Co...Co Ty zrobiłeś? Co Ty najlepszego zrobiłeś?' Upadła na posadzkę. Czuła bijący od niej chłód. 'Dlaczego?' To pytanie powtarzała w kółko, jak mantrę. /just_love
|
|
 |
Szli całą paczką. Śmiała się, wygłupiała i nawet o nim nie pomyślała. Doszli do stałej miejscówki. Siedział. Siedział ze swoją laleczką na kolanach. Gładził ją po włosach, przytulał. Jej serce na chwilę stanęło, by po paru sekundach zacząć bić oszalałym rytmem. Odwróciła się i poszła za róg budynku. Nagle ktoś ją objął. 'Ej, siostra. Przecież dasz radę.' Pokręciła przecząco głową. 'To chociaż jemu pokaż, że jest inaczej. Pokaż, że jesteś silną dziewczynką.' Przetarła oczy. Uśmiech rozświetlił jej twarz i wyszła zza rogu, trzymając się kurczowo bluzy przyjaciela. /just_love.
|
|
 |
Rzucała się po łóżku dławiąc śmiechem. 'Przestań, no przestań w końcu! Zrozumiałam już, no!' Skończył. Uspokoił się, nie łaskotał. Wciąż się śmiała. 'No i z czego tak rżysz, Kochanie?' Zapytał w końcu. 'Mam dobry humor i tyle.' Pocałował ją w czubek nosa. Wstał nagle podchodząc do okna, zauważył, że w stronę domu idzie jej koleżanka. 'O nie...' jęknął. 'Nie oddam Cię, nie dziś.' Spojrzała na niego ze zdziwieniem. 'Nigdzie nie idziesz!' Krzyknął z błyskiem w oku, powodując, że zmiękły jej kolana. 'Ada przyszła?' Śmiała się. Przytrzymał ją za nadgarstki na łóżku, nie pozwalając jej wyjść. 'Nie idziesz nigdzie Słońce.' Powiedział poważnie. 'Muszę otworzyć drzwi. Pewnie coś się stało.' Jakby zmniejszył ucisk. Tak, puścił. W końcu. Już miała wychodzić z pokoju, gdy nagle zawróciła. 'Wiesz co? Może rzeczywiście nie ma nas w domu?' Rzuciła się z powrotem na łóżko. 'A teraz mnie pocałuj i powiedz, że kochasz.' Uśmiechnął się łobuzersko i wykonał polecenie. /just_love.
|
|
 |
Była na imprezie ze znajomymi. Przyszedł. 'Skurwiel.' Pomyślała. Wyszła na fajkę z bratem, zrobił to samo. Stał, stał obok i mierzył ich wzrokiem. Podszedł. Był już wcięty. 'Wiesz...Jesteś dziwką.' Nie ruszyło jej to. Zauważył. 'He...brat Cię pilnuje, żebyś się czasem nie puściła? Spóźnił się. To chyba już Twój nawyk.' Brat nie wytrzymał. Skoczył z łapami. Siedział na nim okrakiem i okładał go pięściami. Zaczęłam krzyczeć. 'Eej! Brat, już! Już, słyszysz?! To nic nie da! Proszę!' Skończył. Podniósł się i otrzepał spodnie. Zauważyła, że pozdzierał kostki. Zmartwiła się. 'Chodź. Chodź do toalety. Proszę, chodź już.' Obmywała mu dłonie. Nic nie widziała, bo oczy zaszły jej łzami. Zauważył. Przytulił ją mocno czując, jak wstrząsnął nią kolejny dreszcz. 'Już. Cichutko...Będzie dobrze, siostra. Jestem tu. /just_love.
|
|
 |
Siedzieli całą paczką na murku koło Biedronki. Przyszedł gościu, który od wieków do niej zarywa, a którego od wieków zlewała. Jakie było jego zdziwienie, gdy w końcu przystała na jego zaloty. Biedny chłopak, nie wiedział, że właśnie jest wykorzystywany. Pozwalała sobie na dotykanie jej włosów, czy dłoni. Czuła obrzydzenie, ale też satysfakcję, bo ten najważniejszy patrzył. Nagle wstał. Spojrzała na niego zdezorientowana. 'Zmywam się na chatę, 3manko.' Powiedział sucho. Po 15 minutach dostała sms'a o treści: 'Zajebie mu, naprawdę mu zajebię. Albo zabiję, mogę go zabić?' Uśmiechnęła się do siebie. Znów poczuła, jak ten głaszcze ją po dłoni. 'Odwal się.' Warknęła. Zignorowała jego zdziwiony wzrok. Myśląc o sms'ie zamknęła oczy. Serce tłukło się między żebrami. /just_love.
|
|
 |
Klęczała nad chłopakiem próbując przywrócić go do życia. 'Nie waż się tego robić! Nie waż się!' Krzyczała. Nie miała siły, ale wciąż reanimowała. Wiedziała, że to nic nie da. Usłyszała karetkę na sygnale. 'O! Słyszysz? Już jadą.' Zaczęła szlochać. Łzy zlewały się z deszczem. Usłyszała głos lekarza. 'To nic nie da.' Ani na minutę nie przestawała. 'Jak to? Przecież on żyje. On da radę! Jutro ma urodziny, zrobiliśmy mu niespodziankę, on da radę!' Lekarz dotknął jej ramienia. 'Połamiesz mu żebra.' Nie zwalniała tempa. 'On da radę.' Lekarz skinął na jakiegoś wyrośniętego gościa, który odciągnął ją od chłopaka. 'Ej, puść mnie! On żyje! Musimy tak robić, odejdź! On żyje!' Spojrzała na mężczyznę zapłakanymi oczyma. 'On żyje. Żyje.' Uklękła na ziemi. 'Musi żyć...' /just_love.
|
|
 |
Zadzwonił do niej kumpel i powiedział co i jak. Ogarnęła się. Z prędkością światła wyszła z domu. Otworzyła drzwi jego mieszkania. Jak zwykle nie zamknął. Weszła do pokoju. Ten widok przyprawił ją o wkurwienie. Siedział zaćpany w swoim fotelu, kontaktował jeszcze. 'Dlaczego?! Obiecałeś przecież! Kurwa mać!' Przykucnęła obok. 'Dlaczego?' Wciąż milczał. Prawie nie było widać mu tęczówek i ściskał dłońmi oparcia fotela. 'Nie potrafisz odpowiedzieć mi na pytanie?' Zapytała spokojniejszym tonem. 'Potrafisz ćpać, potrafisz nie dotrzymywać obietnic, ale nie potrafisz odpowiedzieć mi na jedno, banalne pytanie?!' Przymknął powieki. 'Nie ma mnie już dla Ciebie.' Podniosła się. Otworzył oczy i ścisnął ją mocno za rękę. Spojrzała na niego wkurwiona, momentalnie zaszkliły jej się oczy. Wyrwała się i skierowała ku wyjściu. Wiedziała, że on sobie nie poradzi. Usiadła na klatce schodowej. Ukryła twarz w dłoniach, przez które niemiłosiernie długo przelewały się słone łzy. /just_love.
|
|
 |
Usiadłam przy stole. Do kuchni wparowała mama. Zaczęła mówić coś o obiedzie. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzył tata. 'Mała, do Ciebie.' Wstałam leniwie. Zobaczyłam gościa i uśmiechnęłam się słodko. 'Wejdź.' Zaprosiłam go do środka. Ledwo zdążył wejść, a już przylgnęliśmy do ściany, tonąc w pocałunku. Odepchnęłam go delikatnie. 'Rodzice są obok.' Zrobił minę smutnego dzieciaka. 'Chodź.' Pociągnęłam go za rękę, prowadząc na górę, do pokoju. Zamknął za sobą drzwi. Po chwili poczułam jego usta na swojej skórze. Przerwał. Odwróciłam się zdziwiona. Rzucił się na moje łóżko. 'Powalcz trochę o mnie.' Zaczęłam się śmiać. 'Oszalałeś?' Pokręcił przecząco głową. Usiadłam na niego okrakiem i zaczęłam łaskotać. Zwijał się ze śmiechu. W końcu wylądował na mnie. Zbliżył swoje usta do moich. 'Nie pocałuję Cię.' Szepnął. 'Nie chcę.' Odpowiedziałam beztrosko. Nie wytrzymał nawet trzech sekund. /just
|
|
|
|