|
agaaa666.moblo.pl
Serce starte w pył...
|
|
|
I wiesz, chciałabym żeby kiedyś on żałował, że mógł mnie mieć, a nie miał. Żeby kiedyś zobaczył co stracił...
|
|
|
Jeśli będzie Ci na mnie zależało, to znajdziesz do mnie drogę, nawet przez piekło.
|
|
|
Przestałam wierzyć w to, że to ma jakikolwiek sens, przestałam udawać, że jest mi dobrze, ewidentnie zaczęłam szlochać w poduszkę.
|
|
|
I mówi, że on ją nie obchodzi, że nie chce go znać, ale jej oczy mówią coś zupełnie innego...
|
|
|
Ciągle czekam. Może na jeden SMS, może na jedną wiadomość na gadu-gadu, może na jeden znak. Na jeden jedyny cholerny znak od Ciebie, który znaczy więcej niż wszystko inne.
|
|
|
Z kubkiem herbaty w gwiaździstą noc na parapecie siedziała ta zakochana dziewczyna ...wiesz? - I co.. i co było dalej? - Spadła z 3 piętra bo nie mogła żyć bez Niego ;(
|
|
|
Nie pozwól, aby strach przed działaniem wykluczył cię z gry.
|
|
|
Paląc kolejnego z kolei papierosa, myślę o tym 'co by było gdyby'. Myślenie w takich kategoriach jest śmiertelne. Żal, spowodowany nie wykorzystanymi szansami, zabija Cię z większą prędkością, niż dym nikotynowy buszujący w Twoich płucach.
|
|
|
Drętwo leżała na ulicy z coraz płytszym oddechem. Było za ciemno, aby ktokolwiek mógł ją zauważyć. Za późno, aby ktokolwiek tamtędy przechodził. Ostatkami sił przyłożyła swoją dłoń do ucha. Nasłuchując swojego ustającego tętna, zagryzała wargi z przeszywającego ją bólu. Boso z rozmazanym makijażem i splątanymi włosami, leżała na chodniku ulicy w kałuży krwi. Deszcz zaczął padać jak opętany, straciła przytomność. Następnego dnia tuż o świcie znaleziono jej ciało. Obok niej leżał pistolet umazany krwią. W jednej z dłoni trzymała kartkę papieru. Przechodzień przystanął i podniósł świstek ówcześnie dzwoniąc na policje. Było na nim napisane, małymi niezgrabnymi literkami 'sprawca - miłość.'
|
|
|
'jestem desperatką. z brakiem jakiejkolwiek racjonalności. budzę się w środku nocy i biorąc szklankę mineralnej do dłoni pałętam się po całym domu z nadzieją, że w końcu zgubię Cię gdzieś po drodze. otwieram okno mojego pokoju na oścież nie zważając na deszcz. siadam na parapecie, zachłystując się chłodnym powietrzem. wpatruję się w księżyc, który jest równie beznamiętny jak Twoje źrenice na mój widok. wychylam się za okno. czuję jak wiatr lekko podwiewa moje włosy, a deszcz delikatnie uderza o moje powieki. świat z takiej wysokości w środku nocy, wygląda niezwykle. zapomnę tak jak obiecałam. pozbędę się podświadomości w której gościsz na stałe. poddaję się. z miłością nie wygram. kochałam Cię. dotrzymuję obietnicy. zapominam.' - przeczytał z trudnością rozmazane literki atramentu na kawałku papieru, leżący na owym parapecie. znajdując ją ówcześnie martwą na chodniku przed jej własnym domem. sąsiedzi zeznali, że spadała z okna krzycząc Jego imię./abstracion
|
|
|
|