|
adriennne.moblo.pl
Zasada numer jeden. Żadnych śladów. Żadnych listów. Żadnych rachunków za popołudnia w pokojach hotelowych żadnych rachunków za kosztowną biżuterię żadnych głuchych tele
|
|
|
Zasada numer jeden. Żadnych śladów. Żadnych listów. Żadnych rachunków za popołudnia w pokojach hotelowych, żadnych rachunków za kosztowną biżuterię, żadnych głuchych telefonów do domu. Żadnych uczuć. Żadnych emocji.
|
|
|
Gdybym mogła uwolnić się od Ciebie ale nie musiała Cię stracić.
|
|
|
Dopiero kiedy piekielnie boisz się o kogoś, kiedy niepokój nie pozwala ci oddychać, strach zatyka arterie i odbiera rozum, dopiero wtedy, moja mała, ty kochasz naprawdę.
|
|
|
W imię dawnych czasów robi się największe głupstwa w teraźniejszych.
|
|
|
Zakochała się szaleńczo, niepoprawnie i całkiem bez sensu w niewłaściwym mężczyźnie, przez co chciała tylko leżeć bez ruchu i nic nie robić.
|
|
|
-wiem, że z tobą będzie inaczej - powtarzał, a serce mi rosło i całe ciało stawało się rozgrzanym sercem, coraz większym, coraz bardziej pojemnym, pęczniejącym, nabrzmiałym, zdolnym do miłości.
|
|
|
był kimś poznawanym w całości i we fragmentach, od czubka głowy, po kraniec małego palca u lewej stopy.
|
|
|
był w jej życiu twórcą. był jej życiem, jej tlenem i światłem. był serca biciem i myślą w jej umyśle zarazem. stał się jej monotonnym dążeniem w kierunku nieznanej przyszłości. był oknem patrzącym w tym samym kierunku.
|
|
|
Miłość to nie alcazelcer, nie rozpuszcza się. Po prostu jej nigdy nie było. Miałeś mnie uratować. Wiedziałeś o mnie wszystko. Wiedziałeś, ze następnej nieszczęśliwej miłości nie przeżyje, a ty przekonywałeś mnie, ze kochasz, ze to, co jest miedzy nami jest ważne, ze nigdy dotąd nie czułeś, ze w twoim życiu dzieje się coś tak ważnego. I co? Było tak ważne, ze zrezygnowałeś z tego w jeden dzień? To ja dziękuje bardzo. Miałeś mnie uratować, a ty mnie po prostu zabiłeś, chłopaku.
|
|
|
Kocham cie. Tak nieopisanie bezgranicznie cie kocham. Tak myślałam. ze bezgranicznie. Dopóki sama tej granicy nie wyznaczyłam. Postawiłam barykadę i nie pozwalam ci się przedrzeć. Nie moge, choć najchętniej bym te barykadę rozbiła.
|
|
|
Nawet jeśli wiem, jeśli każdą komórką ciała czuje, ze cie kocham. Kocham ale nie będę z tobą dłużej .Zostawię cie. Brutalnie. Zranie, potne ci serce na kawałki, jeśli będzie trzeba. Zrobię wszystko, żebyś mnie znienawidził. Na tyle, byś nie chciał mnie zatrzymać, Żebys nie miał siły , ani ochoty o mnie walczyć. umrę przy tym trzy razy, Będę przy tym umierać na raty, bo przecież mieliśmy się zestarzeć. Bo przecież zawsze mieliśmy pod wiatr. Dawno bym zawróciła, gdyby nie ty. Ale ciągnąłeś mnie za sobą, mocno trzymając za rękę, szedłeś ramie w ramię, mocno obejmując, abym przypadkiem ci się nie zgubiła. Powiedziałeś ze kochasz i sprawiłeś, ze uwierzyłam. I nadal wierze. Ale za dużo bylo tego wiatru, za dużo smutku. Ja do smutku przywykłam. Ale nie ty, nie chce cie tym smutkiem zarazić, skazić, naznaczyć.
|
|
|
A moje oczy są moje. I to mój prywatny smutek, osobisty. Bez globalizacji , wiesz? Moje oczy są moje, mój smutek jest mój, nie unijny, nie światowy, nie międzykontynentalny. Nawet nie europejski. Jest mój, prywatny.
|
|
|
|