|
38sekund.moblo.pl
Dałam mu serce. Bo zaufałam. Zapatrzona w niebo zapomniałam patrzeć pod nogi. Upuścił moje serce. A ono rozbiło się niczym szklanka na drobne kawałeczki. Pozbierałam
|
|
|
Dałam mu serce. Bo zaufałam. Zapatrzona w niebo, zapomniałam patrzeć pod nogi. Upuścił moje serce. A ono rozbiło się, niczym szklanka na drobne kawałeczki. Pozbierałam okruchy. Godzinami klejąc je w samotności.
|
|
|
Te śmieszne miny gdy coś ci nie smakuje, twoje usta wykrzywiają się w każdą możliwą stronę, wyglądasz wtedy tak słodko, że mam ochotę się śmiać i w tym samym czasie podbiec do Ciebie i cię pocałować.
|
|
|
może ktoś mi powie, gdzie jest miłość ?
wiesz w co ja wierze? wierze w to, że kiedyś otworze swe zaspane oczy i tak po prostu bez niczego się uśmiechnę, a ty będziesz jednym z tych powodów dla których będę się uśmiechać.
|
|
|
nie lubię robić wokół siebie szumu, ale kocham wyróżniać się wśród ludzi. nienawidzę, gdy muszę prosić się kogoś o pomoc, a odwrotnie, wręcz ubóstwiam. wolę siedzieć na ośmiu godzinach dennych lekcji, niż zostać i sprzątać w domu. wolałam dawną siebie, niż tą którą widzę teraz w lustrze. kochałam Jego, a zawiodłam się na nieszczerych obietnicach. wolę skurwysynów ze zjebanym charakterem, niż kujonów z poukładaną głową. mocne fajki, zamiast pierdolonych linków. i dobre piwo, a nie soczek lub colę. nad miłość stawiam przyjaźń, a rodzice są dla Mnie ponad samym Bogiem.
|
|
|
Wyszedł i zamknął drzwi. Tak łatwo było nazwać tą noc jednorazową. Popatrzył na zegarek. Dochodziła 5 rano. Zatrzymał się. Przez jego ciało przeszedł dreszcz. Gdzieś w głębi poczuł dziwne uczucie pustki. Żal? Jakaś cicha pretensja? Wyszukał w kieszeni papierosy. Zapalił jednego. Wraz z dymem uciekł niepokój jaki w nim zagościł. Nie oglądnął się już za siebie. Jednorazowe 'kocham' straciło teraz swe znaczenie.
|
|
|
Coraz większymi krokami zbliżają się walentynki.Dzień uwielbiany przez zakochane pary i znienawidzony przez samotników.Ale ja już dziś wiem,że w tym dniu będe sama.Ze zaraz po powrocie ze szkoły zamknę się w pokoju,usiąde na łózku z gorącą herbatą i ze łzami w oczach zaczne wspominać te krótkie,szcześliwe chwile.W tym dniu bez skrupułów będę mogła uzalać się nad tym co było i nad tym co tak szybko się skończyło.Włącze komputer,kliknę na folder podpisany Jego imieniem i zacznę wracać do tamtych chwil.Nie będę bała,ani wstydziła się łez.W tym dniu nie jest to zabronione lecz nawet wskazane,aby pozbyć się tego co dzieje się wewnątrz mnie samej.Mimo,ze łzy są dla mnie oznaką słabości,wiem,że przyniosą mi ulgę.Ale boję sie.Boję się,że jak zacznę to nie skończę..Tak samo jak zaczęłam go kochać i nie moge przestać.Nie moge przestać kochać i pamiętać.Mimo,że przez krótką chwilę zrobił ze mnie najszczęśliwszą dziewczynę na swiecie..Ale wiem też,ze ten dzień nie spędzi samotnie jak ja.
|
|
|
Jaki ból sprawia uświadomienie sobie nicości i błahości celu naszych oczekiwań, gdy zostają wreszcie spełnione! Lepiej jest czekać, spodziewając się rzeczy nieosiągalnych nawet, niż mieć wiedzę, że się posiada nikły zaledwie cień dawnych pragnień.
|
|
|
bywają takie dni i noce, które zmieniają wszystko. bywają takie rozmowy, które są wstanie wywrócić do góry nogami cały nasz świat. nie możemy ich przewidzieć. nie możemy się na nie przygotować. czyhają gdzieś na nas, zapisane w łańcuchu pozornych przypadków, nieuchronne jak świt po ciemności.
|
|
|
'To jest właśnie prawdziwa miłość . Kiedy kochasz bez względu na wszystko , kiedy potrafisz wybaczyć nawet, gdy bardzo cierpiałaś . Gdy w tej właśnie jednej osobie skupia się cały Twój świat i jej szczęścia pragniesz najbardziej , czasem nawet kosztem własnego.'
|
|
|
idę korytarzem. przede mną te suki, których nienawidzę. Kilka z nich wiem, że się do Ciebie łasi. Nie widziały mnie. Zaczęły gadkę na mój temat. Uważały, że mnie nie kochasz. Już miałam zareagować, kiedy to ujrzałam Cię na korytarzu. Szybkim krokiem je wyminęłam, rzucając mordercze spojrzenie i pobiegłam do Ciebie. Uśmiechnąłeś się. Złapałeś mnie w pasie i podniosłeś w góre jak małe dziecko. Pocałowałeś mnie i mocno przytuliłeś. Na środku korytarza. Lansiary z grobową miną nas ominęły. Zazdrość płynęła z ich oczu.
|
|
|
Siedziałam na ganku, paliłam papierosa, płakałam.. Dym nikotynowy szczypał mnie w oczy, a dłonie robiły sie czerwone od mrozu. Po chwili słyszałam z niedaleka kroki.. Szybko przygasiłam papierosa i głowe spuściłam w dół. Włosy przysłoniły mi twarz, dłonie schowałam w kieszeniach basebool'ówki. Kilka chwil później, czułam że ktoś stoi kilka kroków ode mnie, to był on, poznałam po jego dresach i butach. Nie chciałam podnosić głowy, by zobaczył jak się staczam..
|
|
|
Pozwolę Ci odejść. Pozwolę. ale najpierw patrząc mi prosto w oczy, wykrzycz, że nic nie znaczę. Wykrzycz, że nawet to kiedy wtulałam się w Twój dwudniowy zarost było nieporozumieniem. Pozwolę Ci odejść. Pozwolę, jeżeli mi udowodnisz, że postępujesz zgodnie z sercem, że nie stawiasz się mu na przeciw ze względu na swoją chorą dumę, tym samym odbierając mi szansę na szczęście.
|
|
|
|