 |
mówią, prać brudy należy w wąskim gronie, za kurtyną, ale cóż.. i tak masz brudne dłonie.
|
|
 |
nie ma już bohaterów, teraz królem jest błazen. teraz jest cool, luźno, super, bomba, zniszczono powage
|
|
 |
"Jak się z tym czujesz?" - Zapytała go jakby
Przez jej struny głosowe przemawiały wszystkie diabły
|
|
 |
Lepiej żyć tym co masz, grać najniższą stawką niż oparty o samotność bujać się nad przepaścią. Jest jeden problem, nie umiem odpuścić tak łatwo i poddać się na wiatry losu nawet nie walcząc.
|
|
 |
"Chodź zrobię ci kakao" - mówił z fałszywym uśmieszkiem
A w jego zepsutym sercu wrzało wszystko co grzeszne
|
|
 |
Ciekła mu ślina z pyska, lekko ją pogłaskał
"Nie bój się maleńka, mieszkam kawałek od miasta"
|
|
 |
gdy nie ma czym oddychać, ściany nie pozawalają upaść
i tylko serce puka czy go słuchasz?
|
|
 |
Szósty miesiąc, szóstego dnia, jakoś chwilę po szóstej
Zobaczył ją jak stała w brudnej, rozciągniętej bluzce
|
|
 |
Kiedy ja kocham Ciebie Ty mówisz to nie ma sensu
Co było wypalone jak popiołka pełna skrętów
Za dużo zakrętów, za dużo przykrych słów
Nie chcesz dzielić ze mną życia, nie mamy podobnych snów
Kiedy Ty kochasz mnie ja mówię 'daj spokój skarbie'
Brakuje mi już sił, przez Ciebie wyglądam marnie
Nad nami chmury czarne dawno po zachodzie słońca
Wiem, chcieliśmy dobrze lecz zbliżamy się do końca
Nagle mówisz kocham Cię a ja czuję to samo
Te dwa proste słowa dają ukojenia ranom
Wczoraj nienawiść wyznaliśmy koszmarną
To dziś poranione dwie połówki znowu w tango
I bądź tu mądry, synchronizuj dwa serca
Bo to co cię uskrzydla potrafi być jak morderca
Się nie nakręcam już więcej nie rozkminiam
Bo prawdziwe uczucie co by się nie działo nie przemija
|
|
 |
co by się nie działo, szanuj swe wartości.
|
|
|
|