Ani to ładne ani zrobione, druty na zębach, szkła musztardowe, fryzura bardziej jak z zeszłego wieku, pomyślałbyś: Jezu człowieku... zrób coś z tym Aż tu nagle pewnego rana... cudna przemiana, jak motyl z glizdy się przemieniła, na korytarzu się pojawiła, wszystkich powaliła... z nóg na bruk, i tylko jej wierna powiernica, wiedziała od samego zarania, że warta jest ona czekania.
|