najpierw olali, dziś liżą dupę,
myślą, że wrócę jak bohater w filmie,
lecz dobrze pamiętam kto wtedy był przy mnie.
Nie rzucaj kośćmi, bo los nie gra czysto,
da Ci zabłysnąć, byś mógł upaść nisko.
nie lubię głupoty i nie mogę na nią przystać,
bo wolę z mądrym stracić niż kurwa z głupim zyskać.
Daj mi dłoń, pierwsza wyciągnij rękę
Dotknij skroń, zobacz jak pulsuje serce
Pierdol wszystko, bo co będzie to będzie
I daj mi nadzieję, zanim kurwa odejdziesz.
Proszę o szansę każdego dnia i mam cel
przyciągać jak magnes, ludzi co znają prawdę.
Możesz złapać mnie za rękę i czuć, że jestem Twój,
ale biegnę swoją drogą i nie działa na mnie ból.
I nie odpuszczam, czuję, że jestem inny
Uczucia biorą górę, a człowiek jest bezsilny
Taką mam naturę, chyba czuję się winny
To mnie irytuje, spadam jak krople do rynny.
nie było ich i nie było nic,
dziś są mili choć chyba nie mówili mi,
ale kiedy zapytam gdzie byli,
gdy byłem na dnie, każdy milczy po chwili.
|