Twój śmiech, Twój głos, Twoja dłoń, Twoje ramiona, Twoje serce. Nasze rozmowy do późna, nasze obgadywanie i obśmiewanie filmów, nasze godzenie się, nasze fochy znaczące "no weź przytul, to mi przejdzie". Nasza troska, nadopiekuńczość. To, jak zasypiałam przytulona, bezpieczna. To, jak podczas nocnego maratonu filmów trzymałam Twoją rączkę. To, jak szłam do łazienki, i uwijałam się z kąpielą jak najszybciej, żeby nie kazać Ci czekać za dugo. To, jak bałam się nawet mrugnąć, ze zmartwienia, że zaraz znkneiesz, jak bańka, a to wszystko okaże się tylko cudownym snem. Ciągłe mówienie "kocham Cię". Brakuje mi Ciebie.
|