był mroźny grudniowy wieczór.wróciłam do domu z Damianen.chodziliśmy ze sobą wtedy już od ponad roku.ledwie zamknęliśmy za sobą drzwi,a Naszym oczom ukazał się ojciec-jak zwykle wkurwiony.zaczął czepiać się mnie,że czemu tak późno,czemu z Nim,i czemu w ogóle wychodziłam z domu.olewałam Go,gdy nagle podszedł do mnie i zamachnął się ręką w kierunku mojej twarzy.wtedy,w mgnieniu oka stanął przede mną Damian,powstrzymując rękę ojca.'nigdy!'-cicho powiedział w Jego kierunku. ojciec patrzył na Niego z niedowierzaniem.'jak śmiesz,gnojku?!'-wydarł się,próbując wyrwać rękę z uścisku Damiana,jednak ten był silniejszy.po chwili jednak puścił Go,i wyprowadzając mnie z domu dodał:'jak śmiesz? chyba jak Pan śmiał podnieść rękę na córkę, dno'. pamiętam,że tego dnia nie potrafiłam wypowiedzieć żadnego słowa,nawet prostego 'dziękuję'. wiedziałam tylko jedno - w końcu znalazłam kogoś, kto gotów jest zrobić dla mnie wiele, i uczy mnie co to prawdziwa miłość. || kissmyshoes
|