Podeszła do mnie kiedyś mała dziewczynka.
Byłam wtedy w żałosnym stanie w ustach trzymałam papierosa,
a w ręku butelkę taniego wina.
Zapytała się mnie co to miłość.
Akurat wtedy kiedy moje serce krwawiło.
Wiesz co jej odpowiedziałam?
Że miłość to tania bajeczka,
szajs, który zawsze się sprzedaje, a potem rani jak cholera.
Wydawało mi się, że była zawiedziona.
Ze spuszczoną głową odeszła w stronę huśtawek.
Przez chwilę czułam satysfakcję,
że to nie tylko ja czuję się dzisiaj tak podle z powodu miłości,
ale wstałam, podeszłam do niej i powiedziałam, że kłamałam.
Zapytała czemu tak wyglądam,
odpowiedziałam, że zraniła mnie miłość,
spojrzała na mnie pytającym wzrokiem i powiedziała 'mnie też tak zrani?'
Pokręciłam głową i szepnęłam: 'Ciebie nie. Jesteś za delikatna,
a ona tylko rani silnych. Nigdy się na niej nie zawiedziesz'.
Zapaliłam drugiego papierosa i odeszłam i wiesz co?
Czułam się jeszcze gorzej, że ją okłamałam,
bo niedługo zobaczę ją , z papierosem i butelką wina .
|