I znów kolejna noc, patrzę w jej oczy, widzę różne rzeczy. Uśmiecham się lekko mimo, że wiem co zobaczyłem. Pomieszanie bezgranicznej miłości, odrobiny spokoju, burzliwości oceanu, chęci ufania, ale też strachu, wiedzy, że ufać nie potrafi. Tonę w tym wszystkim. Radując się miłością i cierpiąc, kiedy napotykam strach do mojej osoby, Ciesząc się chwilowym spokojem i zginam w pół widząc, niewiedzę w ufaniu, Mógłbym jej czytać w myślach, Nie raz ma ochotę ode mnie uciec i się gdzieś schować ze strachu, ale za chwilę się opamięta, bo wie, że może mi ufać, ale czy potrafi? Życie pokaże, może nawet patrzeć w jej oczy i widzieć tylko miłość, spokój i zaufanie...
|