Wieczorem dostała krótkiego sms-a: "Jutro tam gdzie zawsze. Kocham Cię, słonko." Zaczęła przygotowywać się już o 5:00. Ubrała swoją najlepsza sukienkę i wyszła na spotkanie z nim. W połowie drogi przyszedł sms: "Skarbie, gdzie jesteś? Zaczynam się niepokoić." Po 5 min. już była na miejscu. W ich wspólnym, prywatnym miejscu. Ale on nie był sam. Przytulał jakąś dziewczynę. W tym momencie cały świat jej się zawalił. Łzy napłynęły jej do oczu. Już nic nie miało sensu. Zaczęła ślepo biec przed siebie. Usłyszała tylko: "Kasiu!, kochanie!" wypowiedziane z jego słodkich ust. Już więcej nikt jej nie zobaczył.
|