To miał być początek nowego, lepszego czasu. Przed wyjściem rozmawialiśmy ze sobą nieświadomi, że widzimy się po raz ostatni. Dzień minął cudownie. Wracałam do domu szczęśliwa i lekka niczym wiatr. Nie przypuszczałam, że za chwilę dwa słowa zburzą wszystko. - " Nie żyje " ... - " Co ?! Przecież był tu kilka godzin temu, rozmawialiśmy, piliśmy kawę ... To niemożliwe ! " Nie uwierzyłam. Poszłam do kuchni, zaparzyłam herbatę, wróciłam do pokoju i ... rozpłakałam się. Wyrzucałam z siebie chaotyczne zdania, starając przypomnieć sobie wszystko co do mnie mówił. Widziałam go, czułam zapach jego perfum ... Przez całą noc nie zmrużyłam oka. Patrzyłam przed siebie wiedząc, że nie mogę nic zrobić, że jestem bezsilna. Życie jest tak kruche ...
|