i z bezradności krzyczeć, ściany w chwil kilka rozrzucić prochem i nie myśleć i nie czuć i nie słuchać i nie czuć się winną nie czuć się tak jakby można jeszcze było coś cokolwiek to już nieważne teraz trzeba do przodu dalej dalej i dalej bez względu na opór ciśnienie stan wody w wewnętrznym pojemniku na łzy i czy wycieka czy nie siły do cholery siły trzeba mi i to wszystko staje isę błahe w perspektywie całej reszty i jedno i drugie ma się do siebie jak piernik do wiatraka a już wszyscy opadają na larwach żeby od jutra na nowo w półmroku pielęgnować żal stratę.
|