Miało być inaczej. Miał być zachód i poranek, miał być Cohen i czerwone wino, naleśniki i truskawki... dzień witany uśmiechem i noc żegnana pocałunkiem... Chciałam Mu pokazać żółwia, którego znalazłam na trawie, i złotówkę, którą noszę na szczęście... Chciałam pisać do Niego listy na żółtej papeterii i drapać Jego psa za uchem... Mieliśmy kochać się w strugach deszczu i leczyć katar herbatką z miodem i cytryną... Chciałam czuć Jego zapał, gdy pracował nad ważnym projektem, i niewinność chłopca, gdy zmęczony zasypiał na moich kolanach... Chciałam czytać z Nim książki i kupować francuskie rogaliki w sklepie... Myć okna, kleić pierogi i chodzić na spacery na koniec świata..
|