Uwielbiam być psychiczną masochistką, to smakuje jak czekolada, której od dawna nie miałam w ustach. Fizyczną też lubię, lubię katować swój organizm, chociaż to bardziej podchodzi pod sadyzm. Bardzo powoli uśmiercam komórkę po komórce, aby tiul nie wżynał się w biodra, a policzki nie były takie pełne. Krew leci z nosa, umysł kuleje, tracę panowanie i właśnie wtedy czuję satysfakcję i tę przyjemność.
|