siedziała na parapecie z papierosem w ustach, po podłodze walały się jakieś stare fotografie. kubek z gorącym kakao stał tuż przy niej, wsłuchując się w ostre bity ze swoich słuchawek rozpłakana podniosła go i rzuciła o ziemię. sama upadła. wszystko było mokre. ostrym szkłem zraniła się w rękę. tłumaczyła sobie że ten kubek to był on, bolało ją że rzuciła go jak coś co nie zada jej żadnej rany. nagle wszedł kolega i powiedział że pomoże jej pozbierać szkło, a rana szybko się zagoi. przytulił ją mocno i powiedział że zawsze może na niego liczyć... od tej pory są nierozłączni.
|