 |
pamiętasz jak znosiłam więcej niż wszystko by Cię przy sobie zatrzymać? teraz siedzę i szyderczo zapominam o Twoim pierwszym 'kocham', monotonnie myśląc o ostatnim 'przepraszam'.
|
|
 |
a kiedy rozebrałeś mnie do naga z każdego z moich uprzedzeń, miałam wrażenie że nawet bóg wstrzymał oddech.
|
|
 |
kiedyś chciałam do Ciebie wpaść, na całe życie. a teraz zastanawiam się czy warto poświęcać się czemuś co mnie niszczy.
|
|
 |
wolę twój najgłośniejszy krzyk niż najcichsze milczenie.
|
|
 |
jeżeli odejdę to nie dlatego, że przestałam Cię kochać tylko dlatego, że zabrakło mi cierpliwości na to, aż dorośniesz.
|
|
 |
By zapomnieć, by wszystko wróciło do normy, by od początku zakochać się w Tobie i nie pamiętać jak bardzo wszystko spieprzyłem. /bassistee
|
|
 |
Ból, bez miłości. Ból, nie mam go dość. Ból, lubię go otrzymywać. Bo raczej wolę czuć ból niż kompletnie nic. /Three Days Grace
|
|
 |
Wstajemy po 10, jemy coś na szybko, pijemy kawe, znów idziemy spać, wstajemy, ogarniamy się, wychodzimy. Marzniemy, myślimy, analizujemy wszystko dokładnie. W myślach dokonujemy zmian w przeszłości, które tak naprawdę teraz są bez najmniejszego znaczenia. Idziemy do tych miejsc, w których razem spędzaliśmy czas, wszystko wraca. Czas pędzi, choć dla Ciebie stoi w miejscu. Szybko się ogarniasz, patrzysz na zegarek "-cholera, nie zdąże", biegiem na dworzec. Wracamy. /zielonyludzik
|
|
 |
Każdy dzień, rodzi w nich nowy ból. Setki niechcianych słów, tych odegranych ról. /KaeN
|
|
 |
Jesteś beznadziejny. Zero, taka podłogowa szmata
Kolejny czuje niemoc, jeszcze ta chujowa praca
Żaden z Ciebie mężczyzna, w końcu sobie to uświadom, pizda
Jesteś żenadą, wracaj tam gdzie twoje stado /kaen
|
|
 |
dziś miałbyś osiemnaście lat. właśnie dziś wódka zaczęłaby smakować zupełnie inaczej. lada dzień prowadziłbyś samochód. najbliższy weekend spędzilibyśmy opijając Twoje dzisiejsze święto. śmialibyśmy się, wspominali to wszystko, co było. znów przedrzeźniałbyś mnie, że przychodziłam do szkoły w "rozszarpanych mieczem" spodniach, i że nosiłam bluzę z uśmiechem zawsze wtedy, kiedy moje oczy czerwieniały od łez. pewnie znów rzuciłabym, że gdy zobaczyłam Cię pierwszy raz to chciałam krzyknąć, że mamy polskiego Harrego Pottera. a dziś? dziś zamiast tego wszystkiego, z oczami pełnymi łez przekraczamy cmentarną bramę, i podążamy w kierunku małego grobu. Grobu niewinnego człowieka. I wiesz, wiązanka samych najgorszych słów przeklinających ten świat ciśnie mi się na usta. "Może tam spełnią się Twoje marzenia" wypowiedziane szeptem gdzieś w przestrzeń, podczas odpalania znicza. I ciepły powiew wiatru na policzku, jakbyś chciał przekazać, że nadal jesteś, mimo iż niewidzialny. Marcin [*] /2rainbows
|
|
|
|