 |
Jesteś moją inspiracją do najebania się w trzy dupy i pójścia spać.
|
|
 |
Boli mnie w chuj mocno to, że jestem taka słaba, naiwna i bezsilna.
|
|
 |
wszyscy jesteśmy dobrzy, sympatyczni i umiemy kochać. a to czy się zepsujemy i w jaki sposób, to już nasz wybór.
|
|
 |
stoję na skarpie, coś mnie woła, coś mnie woła z lądu, coś krzyczy nie skacz, ale dlaczego mam nie skakać jeżeli nie mam już nic, dlaczego mam nie skakać chociaż i tak już od dawana nie żyję
|
|
 |
nie chcę tego pieprzonego głosiku w głowie, który cały czas powtarza, że jesteś zerem, że nic nie osiągniesz, on już Cię nie kocha, przecież flirtował z inną, jesteś tylko zaklej dziurą, ona jest daleko, to zostanie przy tobie. jesteś za zguba. czy tak ma wyglądać moje życie, z głosem w głowie, który powtarza, że jesteś nikim. że zostałaś sama z tym problemem
|
|
 |
znów popadam w obłęd, i błędne koło. znów histeria i napad złości i samo destrukcja i głupie pytanie dlaczego
|
|
 |
ten głos, ten głos w mojej głowie ucichł, już nie woła. ale teraz już ja sama mam dosyć, ja sama
|
|
 |
Zaczęłam krzyczeć. Nigdy tak głośno nie krzyczałam jak wtedy. tak jakby cały ból miał odejść z moimi wrzaskami. I wiecie co? stałam tak przed tym cholernym blokiem i krzyczałam. Nie było ważne, że była to 1 w nocy, ze padał śnieg a ja stałam w krótkiej sukience. Krzyczałam jak pojebana i nagle poczułam, ze to wszystko odeszło razem z tym krzykiem. Cała miłość do Ciebie zniknęła. I gdy wybiegłeś przed blok i stanąłeś naprzeciwko mnie to wiesz? Nic już do Ciebie nie czułam.
|
|
 |
- Wiesz co jest najpiękniejsze w twoich oczach?
- Co?
- Moje odbicie. :D
|
|
 |
- Kochanie, miałeś kiedyś marzenia?
- Miałem.
- A teraz?
- A teraz, stoi i zadaje pytania.
|
|
 |
Zniszczył mnie. Nie pomyślał, jak mogą mnie zaboleć jego słowa. Tak naprawdę, jego ostatnie ' bądź szczęśliwa ' bolały najbardziej. Odchodził ode mnie, z nadzieją, że już mnie nie zobaczy. Prowadził mnie za rękę, w te smutne dni. a teraz? Teraz nie znaczę dla niego nic. Zmienił się człowiek. Nie byliśmy parą przyjaciół, traktowałam go jak kogoś ważniejszego. Zakochałam się w nim. a on? Zranił mnie słowem i sercem jakbym nic nie znaczyła, jakby wszystkie chwile tworzone razem gdzieś się ulotniły. Odszedł sam nie patrząc na moje uczucia. Mimo roku i tej ciszy nie przestałam go kochać. Każde przypadkowe spotkanie rozwala mnie na cząstki, których nie mogę scalić. Niech się zatrzyma, tęsknie.
|
|
 |
Najbardziej boli odejście osób które zapewniały ,że będą z nami w tych najgorszych momentach ..
|
|
|
|