 |
|
nafaszerował mnie nadzieją, a później równie dosadnie wypruł wnętrzności. powinien zostać jakimś rzeźnikiem, czy coś. spełniałby się, na pewno.
|
|
 |
|
- dlaczego taka dziewczyna jak Ty nie ma chłopaka? - spytał, zdumiony. - dlaczego? dlaczego spławiam, każdego odprawiając go z kwitkiem? bo jestem bezduszną egoistką, które nie lubi się dzielić czekoladą. bo jestem zbyt pruderyjna, żeby codziennie udowadniać jak mi zależy. bo jestem zbyt zaborcza, żeby przyznać się do uczucia. bo jestem zbyt zarozumiała, żeby powiedzieć 'kocham'. bo kurwa, nienawidzę facetów, którzy nie potrafią się tak uroczo uśmiechać w trakcie pocałunku jak Ty. którzy, nie potrafią zgadnąć w którym miejscu mam łaskotki. nienawidzę facetów, którzy nie, są Tobą. - to trochę ich jest. - dodał, rozbawiony.
|
|
 |
|
Psychiczne uzależnienie od drugiej osoby.
|
|
 |
|
i żeby nie było zbyt pięknie to musiało się coś zjebać.
|
|
 |
|
codziennie dajecie mi do zrozumienia , że tu nie ma uczuć. że każdy dba o własny tyłek i prosi Boga żeby drugiemu nic się nie udało. a myślałam , że to ja jestem podłą egoistką.
|
|
 |
|
Jesteście tak żałośnie prości.
Wystarczy kawałek zgrabnego tyłka i już nie wiecie jak się nazywacie.
|
|
 |
|
- Najbardziej lubię wieczory i noce .
- Dlaczego ?
- Bo wtedy wyciszam się, wyluzuje i pisze z Nim.
|
|
 |
|
Bo piękne jest to, co nas różni od innych.
|
|
 |
|
Stanęłam na Twoich trampkach, aby dostać się do twoich ust.
Odepchnąłeś mnie, usiadłeś, wziąłeś na kolana i musnąłeś w usta.
Poczułam Twój leciutki uśmiech... wyszeptałeś mi do ucha
' to ja tu się muszę starać, kochanie '.
|
|
 |
|
Bo czasem trzeba się uśmiechnąć. Tak mimo wszystko, spróbować na nowo żyć. Przestać żyć w klatce zbudowanej z mieszanki wspomnień i niespełnionych marzeń. Dać z siebie wszystko. Dla siebie i tych, którzy naszego uśmiechu są warci.
|
|
 |
|
to on towarzyszył mi w najpiękniejszych chwilach mojego życia, albo nawet sprawił, że były najpiękniejszymi chwilami mojego życia, to jego kochałam i kochać zawsze będę.
|
|
 |
|
I pamiętaj! Do mnie się nie wraca.
|
|
|
|