 |
Czasem jesteśmy gorsi niż zwierzęta, pies nie zapomni, człowiek nie chcę pamiętać. / Raca
|
|
 |
osiemnastolatka, średniego wzrostu, szatynka, o czekoladowych tęczówkach, z kobiecymi kształtami. impulsywna sangwicznika, uwielbiająca języki obce i ten ojczysty. zawsze zdobywa to co chce, nie poddaje się mimo niepowodzeń. leniwiec, kochający wszelakie sporty, ale tylko w telewizji. podskakuje chodząc, jej myśli tańczą breakdance. mówi głośno, często z dobitnym akcentem. bywa ironiczna. skromna, czasami przesadnie. słucha różnej muzyki, ale jej sercem kieruje rap, reggae i dancehall. z bujną wyobraźnią. fascynuje się wschodem, szczególnie Rosją. marzy? za dużo. zakochana, od dawna. dyskretna? bywa. cieszy się każdym dniem, bo musi.
|
|
 |
płakałam, bezradnie stukałam stopami o podłogę, gryzłam zaciśnięte pięści, wargi. w akcie desperacji rozbiłam kieliszek pełen czerwonego wina, cieczą zachlapałam podłogę i białą koszulkę. moje ubrania przesiąkły papierosowym dymem, a świat zawirował pod wpływem alkoholu we krwi. usiadłam między kanapą, a komodą i spowiadałam się im z bez wzajemnej miłości. niestety nie odpowiadały.
|
|
 |
nie spała kilka nocy, nawet nie wypiła kawy, zapomniała jak smakują szlugi. błąkała się po szpitalnym korytarzu, trzęsąc się ze strachu. po głowie chodziło jej jedno zdanie - mogłam go nie zostawiać. umierał. przedawkował narkotyki. lekarze pracowali już kilka dób by go odratować. poszła do łazienki i spojrzała w lustro. jej przekrwione oczy potrzebowały chociaż sekundy snu, jej przetłuszczone włosy aż prosiły się o porządne wymycie i nałożenie odżywki, jej pomięte ubrania błagały o żelazko. szybko związała włosy w kok i nałożyła olbrzymią bluzę przepełnioną najukochańszym zapachem. po dwóch godzinach spędzonych na korytarzu w towarzystwie jego matki, kobiety, której nienawidziła z całego serca wyszedł lekarz. jego twarz mówiła wszystko - drogie panie, tak mi przykro - wykrztusił - nie mogliśmy nic zrobić. padła na kolana i wybuchła spazmatycznym płaczem, po chwili wybiegła z budynku, wyjęła nóż i wbiła go prosto w swoje serce. umarła z miłości.
|
|
 |
usiadłam na naszych schodkach i popijałam malinową wódkę prosto z butelki. tęsknota rozdzierała mi serce, łamała kości i niszczyła wnętrzności. ten wieczór spędzałam w towarzystwie Pezeta, paczki szlugów i wspomnień. nie obchodzili mnie ludzie, przechodzący obok i patrzący z politowaniem. pewnie zastanawiali się kim jestem i dlaczego tak bezwstydnie piję alkohol, w dosyć ruchliwym miejscu, łyk za łykiem. co mogłabym im odpowiedzieć? że osoba, którą kocham w tej chwili wciąga kolejną kreskę w śmierdzącej piwnicy, w towarzystwie szczurów i jego kolegów ćpunów. że nie potrafię pomóc jedynemu człowiekowi, na jakim mi zależy. no co?
|
|
 |
Gdybyś wiedział jak trudno jest mi zasypiać bez Twojego 'dobranoc', jak trudno jest mi wstawać rano z łóżka bez tej świadomości, że zaraz przeczytam słodkie 'dzień dobry'. Gdybyś pomyślał chociaż raz, jak trudno mi jest funkcjonować. / Stostostopro
|
|
 |
Zastanawiam się ile szesnastoletnia dziewczyna może znieść bólu. Kiedy mój limit się wyczerpie, i przestanę czuć cokolwiek. / Stostostopro .
|
|
 |
Cześć, dawno nie pisałam, minęło dużo czasu od naszego ostatniego spotkania. Moje serce chyba powoli zalecza swoje rany i nie tęskni już tak bardzo za Twoim. Nauczyło się bić swoim rytmem, a nie tym naszym. Tymczasem ja targuję się z życiem o kolejny oddech i gonię za szczęściem potykając się, bo słabo zawiązałam sznurówki. Udaję, że jest w porządku, a umieram w środku każdego dnia. Pokładam w Tobie nadzieję, wiedząc że i tak mnie zawiedziesz. To wszystko jest takie absurdalne, cała ja i to co jest dookoła mnie. Pozbywasz się moich uczuć rzucając nimi jak piłką o asfalt, to boli, boli tak samo jak świadomość, że Twoje serce bije kilkaset kilometrów stąd, boli tak samo jak myśl, że to co było jest tylko bezdźwięcznym wspomnieniem przeszłości. Siedzę tu dziś, zimnym wiosennym wieczorem, patrząc na ten bezbarwny świat i zastanawiam się, jak mam się kryć, bo skończyły mi się już maski. / histerycznie
|
|
 |
Naprawdę, cholernie się boję. Boję się, że nie nauczę się żyć ze świadomością, że nigdy już Cię nie zobaczę. / Stostostopro .
|
|
|
|