 |
Nigdy się nie zmieniłam, nigdy nie przestałam tętnić w środku. Po prostu ukryłam się za kurtyną obcych twarzy, zasłoniłam się wewnętrzną skorupą. Mogłam pomalować je na wszystkie wasze barwy, mogłam nadać jej nowe imiona. To było wygodne i zabawne, przez chwile spełniać wymagania, być kims innym.
|
|
 |
Pragnienie bycia, różne definicje, ścieżki, jakie przemierzamy. Natłok myśli kłębiących się w naszych głowach, uśmiechy i rumieńce. Opuszczony wzrok, nerwowe gesty, wmawiana od pokoleń stymulacja umysłów. Odpowiedzialność, która na nas ciąży od samego początku.
Nigdy, choć chcieliśmy, nigdy nie byliśmy tak naprawdę wolni. Ograniczało nas wszystko. Ograniczała nas codzienność. Bicie naszych serc, otoczenie, wspomnienia, ludzie. Ograniczały nas niewidzialne więzy, pętające ciała, kajdany, przytrzymujące duszę. Ograniczało nas życie.
Prawdziwa wolność zaklęta jest w sercach. Pod wpływem emocji, marzeń i pragnień. W wybuchach chwil. Doceniamy wszystko to, co jest w naszym posiadaniu.
|
|
 |
'wolałabym czuć ból, niż nie czuć zupełnie nic'
|
|
 |
nasza historia burzliwa jest dużo razy nie mogliśmy dogadać się
lecz już widzisz że to ma sens jesteśmy sobie przeznaczeni ja to wiem
pamiętam wszystkie chwile złe, lecz pomijając je pamiętaj potrzebuje Cię
były wzloty i upadki też, a na samym końcu byłeś i wspierałeś mnie
|
|
 |
na przekór losu podążać chce wyznaczoną dla nas trasą byśmy nie zgubili się
przy twoim boku dumnie kroczyć chce, wiem że nie pozwolisz by ktoś skrzywdził mnie
nie raz omawiamy plan jak spędzić razem życie, bez zbędnych kłótni kłamstw
patrząc w przyszłość ciągle widzę nas to uczucie jest prawdziwe nigdy nie rozdzieli nas.
|
|
 |
Niepozorne sny. Pozorne myśli; niemrawa rzeczywistość.
|
|
 |
przed nami mnóstwo zakrętów, lecz mimo wszystko wciąż wierze w nas
przeżyjemy wszystko co dał świat, zmagamy się z tym już od lat
tylko ty i ja na zawsze tak synchronicznie razem z falą gnam
twoje słowa twoje łzy na zawsze będą w sercu mym
|
|
 |
Paczka papierosów, długie upajanie się rzeczywistością.
|
|
 |
za tobą w ogień bym szła, moje serce tobie dam
nikt nie stanie na drodze nam, nie da rady zniszczyć nas
obecność twoja jak tlen, bez niego nie obejdzie się
widze w twoich oczach ten blask którym oniesmielsz mnie co dnia
|
|
 |
Boję się własnego cienia; cień groźnymi ślepiami otacza mnie w ciemnościach, za dnia śledzi. Nie przestaje. Wzdycha, dmucha, jęczy, chrapie.
|
|
 |
Za mną morze myśli, toń wypełniona po skaliste klify słowami, przed których zrozumieniem nieustannie uciekam - na ramionach aksamitowe płatki wiosennej (w)iśni. Wiśniowe usta całuj(ą) moją szyję.
|
|
 |
|
Kto urodził się z podwyższoną wrażliwością wie, jak trudno jest przełknąć życie. I wszystko, absolutnie wszystko pożera nas. W całości. /ohmarilyn.
|
|
|
|