 |
ty milczysz, wiem, to już stało się nawykiem, nie podajesz ręki, obojętność masz za taktykę.
|
|
 |
a wszystkie plany zaczynają iść ślepym torem, nadzieja umiera, rozpacz pojawia się w oczach.
|
|
 |
ciężko się wraca, gdy los wywali za nawias.
|
|
 |
życie potrafi się rozsypać w pięć minut, w pięć minut, w które tracisz cały sens w życiu.
|
|
 |
łatwo się pogubić, tego życie uczy, coś dać z siebie musisz. szanuj rodzinę, bo w potrzebie nie porzuci, nie zostawia, ale pamiętaj też, że wzajemność to podstawa.
|
|
 |
tylko proszę, żebym tam doszedł, gdzie nie będę sam, żebym miał z kim się śmiać, z kim kłócić, o kogo się bać, za kim w ogień rzucić, bo już wiem, że przegrany jest człowiek sam wśród ludzi.
|
|
 |
nie od dziś widok zła, ludzka obojętność, mało kto ma możliwość wybicia się ponad przeciętność.
|
|
 |
szczęście ma twoje oczy, pragnę w nie patrzeć.
|
|
 |
jesteśmy kwita, teraz wam serce pęka, tak jak mi, kiedy w radiu leci wasza piosenka.
|
|
 |
zalana szczęściem, że nareszcie już jesteś, tylko kiedy to będzie?
|
|
 |
potrzebuję to czuć, że mogę zawsze cię czuć.
|
|
 |
potrzebuję cię mieć gdzieś, nie przy sobie, ale dla siebie.
|
|
|
|