 |
Wez noz do reki i zabij mnie z zimna krwia patrzac w moje oczy
|
|
 |
Siedziała samotnie w domu .. Nie chciała spotykać się ze znajomymi. Minął już miesiąc od ich rozstania jednak ona nie potrafiła się pozbierać.
|
|
 |
- Czemu taka jesteś?
-Jaka?
-Taka cholernie wrażliwa albo cholernie obojętna?
-Bo jestem cholernie inna niż te dziewczyny które znasz...
|
|
 |
Nie mów , że kochasz , bo to dość mocne słowa .
|
|
 |
Mówisz , że kochasz. A Ty kurwa w ogóle wiesz co to znaczy?
|
|
 |
, Porozmawiajmy o tym, jak ciężko jest zapomnieć .
|
|
 |
siedziała samotnie na oknie owinięta w koc,.. czekała na kolejną spadającą gwiazdę, by pomyśleć 10 raz to samo życzenie..
|
|
 |
Ujrzała go.Jednak nie był sam.Idealnie widziała jego obraz z nią.Tuliła go mocno a jej brązowe włosy otulały jego tors.
Patrzyła na nią.Wzrokiem zwycięzcy.
To moja wina-pomyślała.Nic nie zrobiłam, pozwoliłam żeby odemnie odszedł choć sama o to poprosiłam. Nie próbowalam go potem odzyskać.
Tak, to moja wina.
|
|
 |
Siedziała samotnie na moście pełnym ludzi. NA świecie jest 6 mln ludzi a ona siedziała samotnie !
Ciepły wiatr suszył jej łzy, które spadały odbijając się echem o deski. Szum wody, ruch uliczny, rozmowy ludzkie a jednak ona słyszała każde uderzenie tej łzy. Jakby każda z nich ważyła tone.
Może wyostrzył mi się słuch? A może to łzy wołają do mnie?
brakowało jej go. Tak brakowało. Jego brązowych oczu ,w których to nie raz się topiła. Jego ciepłych ust.Jego chamskich zachowań i tego w jaki sposób palił papierosy.
Brakowało jej..
łzy robiły się coraz cięższe. Nabierały nawet kształty. Jego oczu, dłoni, nosa.Paliły ją od środka. Jednak nie chciała przestać.Może dzięki temu ujrzy jego całe odbicie.Zobaczy go.
|
|
 |
Jest osoba, która odpisuje na moje sms'y o każdej porze. odbiera moje telefony w środku nocy, i najzwyczajniej w świecie, słucha dopóki nie wyrzucę z siebie wszystkiego. jest gotowa zerwać się z łóżka o szóstej nad ranem, i przybiec do mnie po ulicy skutej lodem, bo potrzebuję wypłakać się komuś w ramię. wie kiedy potrzebuję Jej rady, a kiedy samej obecności i milczenia. jest przy mnie bezustannie od kilku lat. nie odejdzie przy najbliższej okazji, z mocniejszym podmuchem wiatru.Jednak to nie jesteś Ty. To zwykły przyjaciel który rozumie mnie lepiej od Ciebie...
|
|
 |
Siedzi na parapecie ze szklanką Jacka Danielsa. Za oknem szaro. Na ulicy leżą kolorowe liście. Deszcz moczy dachy. Z kominów unosi się szary dym. Wszystko jest takie monotonne, czas płynie.. A jej serce ma ochotę krzyczeć.
|
|
 |
i wiem że na pytanie ` kim dla Ciebie jestem ` nie znasz odpowiedzi.
|
|
|
|