  |
` z jednej strony jest cholernie pusto. Siedząc samotnie w pokoju, czuję że jednak kogoś brak. Że po prostu nie jestem sobą. Chciałabym kogoś, kto mógłby mnie przytulić i ot tak powiedzieć, że jestem dla niego na prawdę ważna. Miło byłoby spędzać ze sobą piękne chwile pełne szczerego szczęścia. Chciałabym kogoś na prawdę pokochać, tak już do końca. I po chwili patrzę na tą drugą stronę. Tą bardziej realną, w której tych każdych wieczorów tęsknie za tym jednym, który przecież nawet nie chce sobie o mnie przypomnieć. Mam świadomość, że moje serce i miłość leży gdzieś w kącie jego pokoju z przedartą bletką i zużytą lufką. Jestem w stanie zrozumieć, że on mnie nie kocha, ale dlaczego przez to ja jestem pozbawiona szansy na prawdziwe szczęście? / abstractiions.
|
|
 |
Ciągle narzekasz. Chciałbyś żeby było inaczej, ale nie robisz nic, by tak się stało. Często coś Ci nie pasuje. I codziennie pojawia się jakaś drobnostka, która Ci przeszkadza. Masz nadzieję, że czas coś zmieni i jutro będzie lepiej. Ale każde następne jutro staje się irytujące. Nic Ci nie wychodzi. Ludzie się czepiają. Stwarzasz kłótnie. Wszystko się sypie. Zaczynasz krzyczeć. Wątpisz we wszystko. Dla Ciebie nic już nie ma znaczenia. Krwawisz. Pijesz. Upadasz. I tak codziennie, już od jakiegoś czasu. Bo wszystko jest do bani, prawda? Zatrzymaj się choć na chwilę, usiądź i odpowiedz na jedno ważne pytanie: po co żyjesz? [ yezoo ]
|
|
 |
Angażowanie się? Owszem, zdarza mi się ale bardzo rzadko. Mało komu poświęcam swój czas i uwagę, ale jeśli już trafisz do grona tych ludzi - uwierz, że zawsze będę przy Tobie. Każdy Twój problem będzie moim problemem, a opcja 'pomoc' dostępna będzie u mnie całodobowo. Każdy Twój uśmiech będzie dla mnie szczęściem, bo tak naprawdę w życiu nie ma nic cenniejszego niż radość w oczach osoby na której Ci zależy. ale jeśli mnie zawiedziesz, w moich oczach staniesz się automatycznie nic nie wartą szmatą. więc wiesz, pilnuj się.
|
|
 |
lepiej byłoby, gdyby matka mnie usunęła będąc w ciąży. zobacz, jakby było pięknie, Ty byś nigdy mnie nie poznał , nie cierpiałabym z miłości, rodzice mieliby święty spokój, mama nie płakałaby po cichu, bo znów ją zawiodłam, najbliżsi przyjaciele nie musieliby znosić moich wiecznych wahań nastrojów, sąsiedzi nie narzekaliby, że znów włączyłam muzykę za głośno.. nawet pies cieszyłby się z tego, że w końcu nikt na niego nie podnosi głosu ale niestety, mama tego nie zrobiła, więc muszę radzić sobie sama. Nie mam na tyle cholernej odwagi, żeby połknąć garść tabletek, popić alkoholem i spaść w wieczną otchłań. Starczy mi tylko niebezpieczne wychylanie się przed pasami w czasie czerwonego światła, mając nadzieję, że w końcu mnie coś pierdolnie na amen.
|
|
 |
na początku nic nie czułam.. na pewno nie chciałam ranić, bo dobrze znam się z tym bólem, gdy serce krwawi.
|
|
 |
To było kilka łez, które równie dobrze mogły by być oznaką silnego kaszlu, czy wycieńczenia chorobą. Jednak ja byłam chora, rzeczywiście... byłam chora na serce, złamane serce dziewczyny, która straciła to, co kochała najbardziej, całe życie, plany, marzenia, cele i wszelkie zmiany, ona straciła swój świat, bo to On był jej światem.
|
|
  |
` sama nie wiem wokół czego kręci się moje życie. Mam ostatnie 3 miesiące szkoły i rozpoczną się wakacje. Na pewno podczas ich trwania nie pozwolę sobie na żadną z rodzajów miłości. Właśnie podnoszę się po ciężkich trzech latach jakby wyjętych, a jednak utrwalonych na zawsze w moim życiu. Mam najwspanialszych przyjaciół na świecie bez których wszystko już pewnie by się posypało. Są również rodzice i ta nienormalna sytuacja rodzinna, która trwa już za długo, a żadne z nas nie ma odwagi jej przerwać. Jest też ta cholerna pustka w sercu, która niszczy wszystko, nie pozwalając mi na normalne życie. Podejrzewam, że to wszystko przez niego, chłopaka którego pokochałam bez opamiętania, ale nie chce o tym myśleć bo pewnie byłoby jeszcze gorzej. Na prawdę staram się sobie jakoś wszystko poukładać, ale nie mam siły, nie po takiej przeszłości. / abstractiions.
|
|
 |
Siedząc na łóżku z popuchniętymi od łez oczami, w głowie wciąż miałam jego obraz, tą uśmiechniętą twarz, która w jednej chwili zmieniła swój wyraz na przerażoną, owiniętą niepewnością. Pod powiekami mam te roześmiane czekoladowe tęczówki odbijające się w słońcu, które w jednej chwili, z najukochańszego obrazu na świecie, stały się najbardziej znienawidzoną przeze mnie rzeczą. Słowa, które zraniły serce, to czym żyłam, co dawało mi siłę, wiarę na lepsze jutro. Wszystko to, każdy wyraz, był najmniej oczekiwaną przeze mnie rzeczą, to stało się w mgnieniu oka, kilka niepotrzebnych słów, przez kilka minut sprawiły, że wiara w ludzi i ich szczęście, wygasła. Zrozumiała, ze miłość nie istnieje, a to wszystko to tylko interesowne uczucie udawanie wielkiego romansu z nudnej telenoweli. To wszystko zakończyło się jak w beznadziejnym melodramacie z nędzną fabułą i bez happy end'u.
|
|
  |
` nie, to nie jest tak że mnie nic nie obchodzi. Nie czerpię też przyjemności z wywołanych łez na twarzach najbliższych mi osób. Nie cieszę się, kiedy ktoś wywróci się na moich oczach. Nie przechodzę obojętnie obok osób, które upadły niżej niż to w ogóle jest możliwe. To, że się nie odzywam już kolejny miesiąc, nie oznacza, że o Tobie zapomniałam. Po prostu życie nauczyło mnie, że nie warto być człowiekiem dla potworów. / abstractiions.
|
|
  |
` nienawidzę mojego charakteru. Tak często przez niego cierpię. Właściwie nie potrafię okazywać najmniejszych uczyć, nawet nie rozumiem dlaczego. Okej, ktoś mnie kiedyś zranił, ale przecież to nie powód żeby ranić przez to najbliższych. Często kiedy dzieje się coś złego, a ludzie mają mi wiele do zarzucenia, mówią o tym że moje serce to kamień, a ja jestem robotem bez uczuć - siedzę, słuchając tych słów bez grama wykrywalnych emocji na twarzy, czując jak serce rozrywa mi się na tyle kawałków, ile w życiu wysłuchałam krzywdzących słów pod moim imieniem. Tak na prawdę to nikt w życiu nie poznał jeszcze jaka jestem na prawdę. Najgorsze jest to, że najmniej znają mnie najbliższe mi osoby. Nigdy nie zadały sobie trudu, żeby poznać co tak na prawdę we mnie siedzi. Wolą dokładać mi kolejny ból w serce, którego podobno nie mam. / abstractiions.
|
|
  |
` za co ją kocham? tak na prawdę nigdy nie odeszła, kiedy już wszyscy nie chcieli mnie znać. Zawsze była, nawet jak tego cholernie nie chciałam. Broniłam się przez każdym słowem szczerości, przez ogromny czas myśląc, że wszystko co powiem wykorzysta przeciwko mnie. Nie rozumiałam dlaczego kłócąc się, przytulała mnie mocno do siebie. Robiłam dużo złego za co ponosiłam największą karę w życiu w postaci widoku jej łez. Na prawdę z perspektywy czasu nie rozumiem dlaczego nie pozwoliłam jej się do mnie zbliżyć, a każde jej słowo w moją stronę traktowałam ze złością. Długo trwał ten dziwny czas. Czas kiedy starałam się jakoś wszystko poukładać w głowie, ogarnąć tą największą miłość, miłość do mamy. / abstractiions.
|
|
|
|