 |
' To już skończone rozumiesz , zniszczyliśmy siebie , a właściwie to nas już nie ma mała ' powiedział po czym wstał i odszedł nie odwracając się za siebie , ściągając czapkę z głowy i ciskając nią w róg pokoju zniknął , na zawsze. Czas płynął dalej wyznaczany przez równomierne drganie wskazówek zegara , samochody poruszały się z tą samą prędkością , prezenter telewizyjny standardowo wygłaszał wiadomości , nie jeden samolot właśnie wyruszał z pasu startowego a jakaś kobieta spóźniała się do pracy. I tylko ona siedziała tam bez ruchu a jej świat roztrzaskiwał się na kawałki / nacpanaaa
|
|
 |
Jesteśmy jak Roberta i Diego , jak Sam i Ronie , jak Mia i Miguel , ale jesteśmy , wciąż razem , mimo wszystko .. / nacpanaaa
|
|
 |
Mówią że jestem wredna , czy coś . / nacpanaaa
|
|
 |
Podejdź bliżej bo Cię potrzebuję , bo jest mi źle , bo chyba się gubię .. a no i jeszcze , kompletnie sobie nie radzę / nacpanaaa
|
|
 |
I co z tego że bardziej przypomina Damona niż Stefana ? Co z tego że emanuje chamskim charakterem , arogancją , bezczelnością i skurwysyńskim zachowaniem ? Kocha mnie do szaleństwa i stawia tą miłość ponad wszystko a tylko to się dla mnie liczy skarbie. / nacpanaaa
|
|
 |
Dobrze wiem że Hip Hop ma nas jednoczyć i jestem za tym w 100 procentach. No ale kiedy widzę tego frajera tedego to kurwa wierz mi że moja cierpliwość wymięka / nacpanaaa
|
|
 |
Zamarłam. Czy mówi o Tobie? - Za każdym razem przysiada tutaj, gładzi ręką po tamtym sercu, o tak tym, gdzie wyryte są jego inicjały. Te drugie to Twoje, nie mylę się? -Nie, nie myli się pan. -Tak myślałem. Więc na czym ja skończyłem? -Że dotyka tego serca.. -Tak. I potem pochyla głowę, podpiera ją rękoma i zdawałoby się, że może nawet płacze. Potem wstaje, przeciera nos chusteczką, która ląduje w koszu obok kolejnej ławki i idzie dalej. Potem zaczyna biec, ale odwraca się na chwilę i spogląda na to miejsce. I idzie dalej, by powrócić tu następnego dnia pod osłoną nocy. - Dziękuję. -Nie ma za co. Tylko zrób coś z tym, wykorzystaj to. Życie masz jedno. Gdybyś wiedziała ilu ja rzeczy żałuję. Wtedy, kiedy jej się oświadczyłem, też bym stchórzył i odszedł, ale starszy pan, który siedział na tamtej ławce kazał mi iść za głosem serca. Miał rację. Gdyby nie on- byłbym innym człowiekiem, człowiekiem który nigdy nie zaznał miłości. [część 4]
|
|
 |
Siedziałam tu jeszcze chwilę, już wstawałam, kiedy nagle ktoś usiadł obok mnie. Miałam nadzieję, że to Ty. Ale myliłam się. Przysiadł się do mnie starszy pan. Na początku zawahałam się, bo co jeśli to jakiś zboczeniec? Miałam powoli się stamtąd usunąć, ale w tej chwili zaczął mówić : - Tutaj zostawiłaś jakieś wspomnienia, prawda? - przytaknęłam głową. -Słuchaj, jesteś młoda, tyle jeszcze przed Tobą. Nie zamartwiaj się. Nie wiem czy mam Ci teraz to powiedzieć, ale widzisz.. ja tu siedzę bardzo często. Na ławce, która wcześniej stała w tym miejscu oświadczyłem się mojej żonie, ona teraz jest w niebie. -Przykro mi -odpowiedziałam, ale jak gdyby nie usłyszał i mówił dalej : -Dlatego siedząc tutaj przyglądam się przechodniom i tym, którzy przysiadają obok mnie. Robią to tylko nieliczni, ci którzy wiążą z tym miejscem jakieś przeżycia, najmilsze wspomnienia. Często przychodzi tu taki chłopak. Ma na imię Michał. Lat na oko tyle co..-Michał? -zapytałam ze zdziwieniem. -Tak, Michał. [część 3]
|
|
 |
Pamiętam to jak dzisiaj. Noc taka jak ta, tylko cieplejsza. Pewnie dlatego, że byłeś obok. Moja dłoń zamknięta w Twojej dłoni i słowa wypływające z ust, o tym jak bardzo kochamy i o tym, że tego nie możemy stracić, nigdy. No i co nam po tych wyznaniach? Zaczęliśmy milczeć, a ławka stoi jak stała, czekając na nasz powrót w to miejsce. Ale nie przyszliśmy tu nigdy więcej, obietnic też już więcej nie było. W mgnieniu oka przestaliśmy na siebie patrzeć jak dawniej. [część 2.]
|
|
 |
Szłam przez opustoszałe miasto, które zasnęło jakąś godzinę temu. Garstka ludzi przeszywała jedną z bocznych ulic. Poza tym ani śladu pary rąk i nóg. Z słuchawek wydobywały się słowa którejś z piosenek Adamsa. Usiadłam na pierwszej z ławek po lewej stronie. Oparłam się lekko, zamknęłam oczy, opuszkami palców przejeżdżałam po gładkiej, drewnianej powierzchni. Nagle wyczułam jakąś chropowatość. Otworzyłam oczy, wyjęłam telefon, by oświetlić nim ten fragment ławki. Wyryte były na niej nasze inicjały. Tak. To ta ławka. Tutaj obiecaliśmy sobie po raz pierwszy, że nasza miłość przetrwa wszystko.[ część 1. ]
|
|
 |
Myślisz, że płaczę, bo jestem słaba? Że piję tyle kawy tylko dlatego, że nie śpię od kilkunastu nocy? Że powodem słuchania tych piosenek jest jedynie on? Że jakiś chłoptaś był dla mnie całym światem i jak małe dziecko nie umiem zrobić kroku bez niego? Tak, masz rację.
|
|
|
|