 |
|
Powiesz, taki obyczaj, weź się przyzwyczaj
Do obojętnej obserwacji brutalności życia
|
|
 |
|
Aż dech w piersi zapiera, gorszący widok przemian
Jak złe życie niszczy ludzi, złe życie zmienia
Nie zamierzam oceniać, tej, Broń Boże, przebacz
Wszystkim tym, co stąpają po swojej ścieżce cierpienia
|
|
 |
|
mówią,miłość jest ślepa a ich życie to suka,
nie jeden z nich kocha tą kurwę przejdę po nich butach,
nie puszczaj pary,chociaż przed oczami dramat,
jesteś silny? na tyle na ile pozwalam,
nieśmiertelny rap ,nigdy nie zginę,
jestem z pokolenia które piło jodynę.
|
|
 |
|
tyle się pozmieniało , nie wiem czy nadążam .. /defiinitely
|
|
 |
|
Owszem każdy ma swoje jazdy,przecież nie każdy dzień musi być rozważny
|
|
 |
|
I znowu nieprzespana noc, i znowu zwariowany dzień,
Czas jest życia krótki, napijemy się wódki
|
|
 |
|
"Dziś mam to co chciałem, o czym marzyłem, dlatego bo konsekwentnie do tego dążyłem... "
|
|
 |
|
wredni, wulgargi, zboczeni, pierdolnięci, pragnący pokoju na świecie i wiecznej miłości ♥
|
|
 |
|
w grudniu: Mamoo, jedziemy po zioło ♥
|
|
 |
|
Wypuszczam moje myśli w błękit, niech toczą kręgi wśród bliskich krewnych poczują wolność w piersi
|
|
 |
|
Brak ci jaj, cierpisz na chroniczny zanik fiuta
|
|
 |
|
PIERDOL dwulicowców, fałszywi koledzy, cieszą ryj jak Cię widzą, po czym wbiją nóż w plecy. Poszukiwacze hecy, w głowach mają pusto. Patrząc na gówno w kiblu, pewnie myślą, że to lustro
|
|
|
|