 |
Kocham cię nie w mroku wiary, ale w codziennej, dręczącej niepewności.
|
|
 |
Biorę ją do siebie. Coraz bliżej. Pssssyt. Całuję ją. Powoli. Drobnie.
W drobne usta. Wyrywam drobinki smaku. Smakuje jak krem. Nie chcę już wywalać z siebie jej języka, myć po nim zębów. Chcę, żeby ten język wlazł mi w przełyk, aż do żołądka i odkaził duszę. Bliżej. Jeszcze.
|
|
 |
Zaledwie rozdzieliło nas parę godzin, parę ulic, już mój żal nazywa się żal, a moja miłość nazywa się miłość. W miarę upływającego czasu będę czuł coraz mniej, wspominał coraz więcej.
|
|
 |
na 10 facetów, 11 to durnie xD
|
|
 |
wierzę, że jeszcze gdzieś się spotkamy. do tego czasu warto oddychać.
|
|
 |
każdy z nas spieprzył kilka niezłych opcji
|
|
 |
jesus is my favorite color.
|
|
 |
Postanowiłem zostać w łóżku do południa. Może do tego czasu szlag trafi połowę świata i życie będzie o połowę lżejsze.
|
|
 |
intrygujesz mnie. nie znam Cię osobiście, ale robisz to jak nikt inny.
|
|
 |
jak patrzę przez okno, to mam ochotę rzygnąć tęczą! wrrr.
|
|
 |
moja poduszka nie lubi być mokra od łez, które lecą przez Ciebie..'
|
|
|
|