 |
a gdy wychodzi z mojego mieszkania od razu zbieram z podłogi moją sukienkę wraz z bielizną i zaczynam je prać, aż do upadłego by tylko zmyć z nich Twój zapach, których przesiąknęły poprzedniej nocy. biorę długą kąpiel, łudząc się, że pomoże mi to zmyć z siebie Twój dotyk. na zakończenie dnia idę na długi spacer i zaciągając się dopalającym już się papierosem robię sobie mini psychoterapię, perswadując sobie z podświadomości każde z Twoich słów. przecież nie mogę się przyzwyczaić. przecież nie mogę znowu się przywiązać, a później cierpieć jak mały szczeniak oddany do schroniska przez swojego właściciela.
|
|
 |
siedzę właśnie w pociągu i od dwóch godzin czekam aż pozbierają ciało z torów...
|
|
 |
They always say time changes things, but you actually have to change them yourself. -Andy Warhol
|
|
 |
jeśli chcesz, mogę dla Ciebie zatańczyć lub zaśpiewać,
mogę zrobić wszystko czego nie potrafię, chyba, że wolisz
żebym Cie pocałowała, bo to robię najlepiej.
|
|
 |
Posłuchaj mnie teraz uważnie; mam miesiąc, żeby schudnąć. Zrobię to - będę stosować dietę, będę się głodzić, ale uda mi się. Schudnę, a wtedy Ty spakujesz mnie do tej przeklętej walizki i razem pojedziemy zwiedzać Italię! < 3
|
|
 |
blachary umieją tańczyć tylko kurwidensa.
|
|
 |
Wybierz prawidłową odpowiedź
Jestem :
a) bystry jak woda w klozecie.
b) górnolotny jak podłoga.
c) błyskotliwy jak dowcip Strasburgera
|
|
 |
od jutra Cię nie kocham. obiecuję.
|
|
 |
ludzie o identycznych charakterach odpychają się jak magnesy. dopiero gdy jedno odwróci się dupą do drugiego, zaczyna się przyciąganie.
|
|
 |
a kiedy umówiliśmy się w pobliskiej cukierni, byłam pewna, że będę się delektować jakimś wyjątkowo rozkosznym ciastkiem. okazało się jednak, że jedynym ciachem w lokalu był on. a tak naprawdę zaprosił mnie na bitą śmietanę. i wcale nie miała się ona znaleźć na porcji zamówionych przeze mnie lodów.
|
|
 |
bólowi trzeba pozwolić się uwolnić. uciec. otworzyć mu na oścież drzwi i kazać wypierdalać. ale nie. wolimy się uśmiechać, imitując radość. zamykamy cierpienie w papierowym pudełku i chowamy na dnie serca. ból rozdziera nas od środka, a my zaciskamy pięści powstrzymując się od przeraźliwego krzyku w ramach sprzeciwu. udajemy szczęśliwych. jesteśmy manipulowani przez plastikowe uczucie, potocznie zwane radością. a ból? wygodnie siedzi w naszym sercu, z dnia na dzień zadając coraz większe cierpienie. każda z łez, gnije na dnie naszego mięśnia pulsującego krew. w końcu nadchodzi kulminacyjny moment, kiedy nie jesteśmy w stanie dłużej udawać. nasze tętno ustaje bo serce sprzeciwia się nadmiarowi toksyn. stajemy na środku ulicy i krzycząc z przerażenia błagamy przejeżdżające samochody o potrącenie w ramach ukrócenia naszego cierpienia.
|
|
 |
uwielbiam się rozłączać w połowie naszej rozmowy. mam wtedy pewność, że zaraz zadzwonisz ponownie, a ja znowu dostanę tych rozkosznych palpitacji serca na widok Twojego numeru telefonu na wyświetlaczu.
|
|
|
|