 |
Nie tęsknią za mną tam i to jest piękne,
gdyby tęsknili znaczyłoby to, że źle poszedłem. / Onar
|
|
 |
Nie chcę tego a-a, bo z czasem widzę dalej,
do ucha puste bla-bla, to nie ja zostałem
na ławce pod blokiem, w sercu z egoizmem,
najebany co dzień myśląc, że właśnie to jest życie. / Onar
|
|
 |
Smak się robi gorzki, zostaje zgaga,
żeśmy dorośli, gadka między nami sztuczna jest jak Lady Gaga. / Onar
|
|
 |
Wiem chłopie, mija czas i nie smakuje już tak przyjaźń.. / Onar
|
|
 |
Tyle różnych dróg, nawet nie ma dokąd pójść,
na każdej z nich stare ślady naszych stóp. / Hukos
|
|
 |
Ilu z nas, mimo braku szans ma geny zwycięzcy? / Hukos
|
|
 |
To co przeżyłeś czasem znika, na pustych ulicach. / Miuosh
|
|
 |
Reszta się zmienia, chuj że mieliśmy marzenia zawsze,
ręce opadają jak powieki po flaszce,
każdy bierze wdech, kaszle. Miuosh
|
|
 |
Żaden z tych, co kozaczyli najbardziej,
nie wychylił się na prostą, mówi o nowym starcie. / Cira
|
|
 |
Teraz patrz na tamtą dziewczynę - tą z fotografii, w kucyku z tyłu głowy, nieśmiałym uśmiechem i świadectwem z czerwonym paskiem w ręku. Tą, która pojawiała się w Twoim życiu w zestawieniu z zakładami, którą rozkochałeś w sobie i zrobiłeś wszystko, by nie potrafiła być z Tobą, by ją to zabijało. Patrz. To ta sama, która teraz pewnie przechyla butelkę z winem, a potem, dając Ci ogromnego buziaka, podgryza Twoje wargi. Zapełniła Ci życie, ziomek.
|
|
 |
Zawsze mogłeś znikać na dzień, dwa, tydzień, miesiąc. Mogło Ciebie nie być przy mnie nawet kilka, pieprzonych miesięcy, kiedy traciłeś wszelaką łączność z rzeczywistością. Kontakt równy zero, żadnych wieści, żadnych wiadomości, nie mówiąc o jakiejkolwiek bliskości z Twojej strony. Kolejne dziesiątki dni, kiedy nie wiedziałam nic, skończywszy na tym, czy w ogóle żyjesz. Ale wracałeś. Zawsze podświadomie wiedziałeś, gdzie wrócić, gdzie jestem ja, nawet jeśli próbowałam tę paranoję przerwać, uciec, zniknąć, licząc na Ciebie - że zapomnisz lub odpuścisz, cokolwiek. Wracałeś. I były łzy, cholera, zawsze były łzy, to taka wizytówka tych naszych spotkań. Powrotów. W tych łzach lądowaliśmy w łóżku na kolejne tygodnie. Z winem. Na pożegnanie. Kolejne, nie mam pojęcia które. Przestałam liczyć, rachuba upadła szybciej niż przy czystej.
|
|
 |
brakuje mi niektórych ludzi. starych miejsc. dobrych imprez. szczerych rozmów. potrzebuję siły, ciepłych słów i bezpiecznych ramion. nienawidzę kłamstw, nieszczerych intencji i nieporozumień. chciałabym prawdziwej przyjaźni, szczęśliwej rodziny i wiecznej miłości.
|
|
|
|