 |
tak to jest, że mimo dobrej woli wszystko co piękne kiedyś się spierdoli..
|
|
 |
Ktoś złapał mnie mocno za ramię. Odwróciłam się szybko i spojrzałam na niego pytającymi oczyma. "Porozmawiamy?" Zapytał zdyszany. Obruszyłam się tylko i dalej szłam w swoją stronę. "Błagam. No cholera, proszę Cię!" Zatrzymałam się. Stanął bardzo blisko mnie, tak, że czułam jego szybki i gorący oddech na szyi. "Czego chcesz?" zapytałam chłodno. "Spójrz na mnie." Nie wytrzymałam. "Biegniesz za mną pół drogi, żebym na Ciebie spojrzała?!" Krzyknęłam tak głośno, że przechodnie patrzyli na nas z dezaprobatą. "Tak." Zaśmiałam się sarkastycznie. "Tylko tracę czas." Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam dalej. "Chciałem, żebyś to zrobiła, bo w Twoich oczach widać miłość do mnie." Odwróciłam się znowu. "Miłość? Widzisz miłość?" Z każdym słowem zbliżałam się do niego coraz bardziej. "To dziwne, bo ja, zawsze, gdy patrzę w lustro, w swoich oczach widzę nienawiść. I choć Cię, kurwa, kocham, to nienawidzę bardziej!" Syknęłam. W jego zaszklonych oczach odbijała się moja twarz. -CUKIEERECYEKK
|
|
 |
siedząc w oknie spoglądała na drzewa lekko poruszane przez wiatr.Wiedziała,że szczęście ja opuściło.Nie miała już na nic siły.jedyne co trzymało ją przy życiu to wspomnienia wspólnych dni z nim.Wtedy jej wzrok przykula gałązka na której była zawiązana czerwona karteczka.nie mogła uwierzyć w to co widzi,zamknęła oczy,przypomniała sobie jego pierwsze wyznanie miłości do niej,właśnie na takiej karteczce.Od tego momentu minęły dokładnie 2 lata.Myślała że coś jej się przywidziało.Otworzyła powieki.Karteczki nie było.Łzy zaczęły napływać do jej oczu.spojrzała na parapet i znów ją dostrzegła,przetarła oczy,ale ona nadal tam leżała.Otworzyła okno i wzięła ją .Zaczęła składać litery,które przez łzy były ledwo widoczne.na karteczce zobaczyła Jego pismo i trzy słowa:wróć,kocham Cię.Zamknęła oczy,znów przez jej głowę przeleciały wszystkie spędzone z nim chwile,wzięła karteczkę zgniotła ją,po czym krzyknęła na cały głos `nie ma mowy,uwolniłam się od Ciebie frajerze`//panamal
|
|
 |
|
Rozkochał, zranił, wyśmiał i nie dał zapomnieć.
Czyli skrócona historia większości dziewczyn.
|
|
 |
- kochanie, jestem w ciąży... - gdzie jesteś?!
|
|
 |
Ona nikomu nie ufała, miała taki chory zwyczaj picia Brandy z Whisky testując przy tym nowe lakiery do paznokci, zazwyczaj tymi wieczorami padał deszcz, a z deszczem nie padały szansy zaufania. Ona nie potrzebowała wsparcia ludzi innego pokroju, a nawet tego samego, ona radziła sobie sama, a że czasem czuła się samotna to tylko niewinny skutek uboczny
|
|
 |
idziesz do łazienki , patrzysz w lustro i widzisz kogoś kto jest dla ciebie zupełnie obcy . Widzisz oczy , które krzyczą do ciebie tysiącami słów a ty żadnego z nich nie rozumiesz , widzisz usta, które próbują ułożyć się na kształt uśmiechu ale nie mogą , jakby była to najtrudniejsza rzecz na świecie
|
|
 |
I czasem , przychodzi taki moment w życiu człowieka , że trzeba zrezygnować , zapomnieć , pójść na przód . I nieważne jak cholernie by ci zależało , jak trudne by to było . Po prostu trzeba ..
|
|
 |
Nie wszystkie mają zgrabny tyłek i długie nogi . Za to wszystkie mają serca i potrafią kochać jak nikt inny !
|
|
 |
Czasem mam wrażenie, że to się nigdy nie skończyło. Może to taka pauza. Ktoś włączył stop w bardzo pięknej, smutnej piosence i po prostu musimy to przeczekać. Nie wiadomo co się dzieje gdy nie patrzymy. Gdy nuty martwe stoją, ty obejmujesz ją, a ja udaje, że wszystko jest w porządku. Ale może oboje wiemy, że to tylko pauza? Ale czasem nie mam już siły czekać na to, aż ktoś naciśnie start i piosenka będzie leciała dalej bo zbyt bardzo boli twój obraz. W pauzie dzieje się wiele rzeczy, nie zdolnych poruszyć ziemię bo nie są to sprawy związane z tobą. Twoje oczy mówią mi, że ty wiesz i ja wiem, że to nie jest przecież koniec, chociaż jednocześnie ją obejmujesz. Czasem masz taki pusty wzrok i myślę, że niedługo ktoś naciśnie start. I kiedy tak się nie dzieję, chcę zrobić to sama, ale jak zwykle nie potrafię. Spadam. Niebo jest takie ciemne, nie widzę nic oprócz martwych nut, oprócz twoich brązowych oczu.
|
|
 |
Czy nie uważasz, że gdyby wtedy choć na chwilę, zwolniło się tempo, sprawy potoczyłyby się inaczej? nie popłynęłyby wówczas łzy, a tamtej nocy spałabym spokojnie. nie byłoby wiecznego strachu i wyrzutów sumienia, ale teraz gdy to wszystko się stało, jest mi to obojętne, czy istniejemy dla siebie czy nie.
|
|
 |
Jest taki moment, kiedy ból jest tak duży, że nie możesz oddychać. To jest taki sprytny mechanizm. Myślę, że przećwiczony wielokrotnie przez naturę. Dusisz się, instynktownie ratujesz się i zapominasz na chwilę o bólu. Boisz się nawrotu bezdechu i dzięki temu możesz przeżyć.
|
|
|
|