 |
przyłożył, chłodne dłonie do jej tętnicy szyjnej. puls, był coraz mniej wyczuwalny. jej rozczochrane, włosy, rozszerzone źrenice, i ostatnie spływające, łzy były dowodem, na to, że to jest koniec. a papieros, tylko symbolizował fakt, że miłość, odebrała jej życie. zacisnął, wargi i się do niej przytulił. przestała oddychać. słusznie umierała z satysfakcją. słysząc, ustającą, pracę jej serca, zrozumiał, ile była dla niego warta.
|
|
 |
patrząc, mi w oczy, wykrzycz mi w twarz, że nie jestem Ciebie warta, że nic nie znaczę! do tej pory, potrafiłeś, jedynie o tym szeptać, w dodatku za moimi plecami.
|
|
 |
rozdzierający, ból w sercu, i myśl 'dobrze zrobiłaś', krzyczana, przez rozum.
|
|
 |
złudne, nadzieje, nadają mi sens, życia. ale ile można żyć, za pomocą samej wyobraźni.? przecież imitacja, szczęścia, nie zastąpi mi tlenu.
|
|
 |
siedząc na parapecie, rozmyślam, o twoich czekoladowych oczach, popijając herbatę z plastikowego, kubka.
|
|
 |
twoje zachowanie jest obsesyjnie, absurdalne. nienawidzić, kogoś, za to, że Cię kocha.? trochę, wdzięczności, kochanie.
|
|
 |
w moim świecie, miłość, nie istnieje. tak jest znacznie, łatwiej. i mniej boli.
|
|
 |
dążenie do szczęścia.? jestem realistką, zapomniałeś.?
|
|
 |
nie chcesz się, przekonać, co robię, z ludźmi, którzy zabierają, mi ostatnie powody do oddychania, uwierz.
|
|
 |
im, mniej Cię mam tym, bardziej pragnę. co będzie, gdy już cały będziesz mój.? chyba, nie mam się czego obawiać, bo to raczej, nigdy nie nastąpi.
|
|
|
|