z pół roku temu jechałam autobusem z trzema '' chłopaczkami - melomanami '' typu umcyk-umcyk z komórki. obok nich siedział jeszcze taki łysy koleś '' dwa na dwa '' w dresie, a przed nim diwe starsze panie. autobus właśnie stanął na przystanku i jedna ze staruszek zapytała '' muzykalnych '' czy mogliby ściszyć, bo ją głowa boli. w odpowiedzi usłyszała śmiech, głupawe komentarze i oczywiście poza tym żadnej reakcji. zanim ktokolwiek zdążył coś zrobić, desiarz złapał komórkę, wyrzucił przez otwarte drzei do śmietnika i pyta szczyli : - wysiadacie, czy was też mam wypierdolić? - mało się nie pozabijali w drzwiach. a dres z śmiechem do staruszki : - wkuriwają mnie takie chuje. przecież ja też mam babcię.
|