 |
a kiedy chciał ją pocałować, odchylała głowę, kokieteryjnie zagryzając wargi. była na wyciągnięcie ręki, ale nigdy osiągalna. nigdy na tyle, aby był w stanie ją mieć i zaprzestać jej zdobywania.
|
|
 |
uszkodził jakąś cząstkę mnie. tą, której żaden z lekarzy nie podjąłby się leczenia.
|
|
 |
w sercu ciche szmery podpowiadały mi żeby nie wierzyć słowom innych zazdrosnych ludzi . Szmery w głowie mówiły mi żeby oddać się tym słowom bezpowrotnie i zakończyć to wszystko, co do tej pory było między mną, a nim . Alkohol zdecydował.. serce wygrało i nie dość że wkręciło w to usta i mowę, to oczy w tym samym momencie patrzyły w jego niebieskie zadowolone oczy, od słów które obecnie słyszał z moich cienkich ale czerwonych ust.. w tedy wszystko się zaczęło .
|
|
 |
światem nie byłby świat, bez Twoich niebieskich wiecznie uśmiechniętych oczu.
|
|
 |
szczęścia poszukam... najchętniej u Twojego boku ;]
|
|
 |
nie pozwól na to, by z nas zostało słowo ' przeszłość '
|
|
 |
po naszym rozstaniu ściąłeś włosy, bo dobrze wiedziałeś, jak je uwielbiałam
|
|
 |
trzymała na kolanach, jego głowę. potrząsała nim, pełna amoku trzymając za ramiona. w myślach, błagała Boga o litość. - nie możesz mi tego, zrobić nie możesz, rozumiesz?! - krzyczała. wołała, prosząc o pomoc. jej krzyki, były znikome. ulica pusta, zero przechodniów. koszulkę miała całą w jego krwi. próbując złapać oddech, wpatrywała się w jego tęczówki zachodzące mgłą. - nie rób mi tego! - krzyczała. jej czarne od tuszu łzy, kapały na jego zakrwawioną koszulę. nasłuchiwała jego ustającego tętna, tracąc nadzieję. pochyliła się nad nim i cała rozhisteryzowana, patrzyła na jego zamykające się powieki. - przepraszam. - wyszeptał resztkami sił. straciła go. bezpowrotnie.
|
|
 |
łzy, są oznaką naszych słabości. szczególnie te złudnego szczęścia, wylewane nad filiżanką porannej kawy.
|
|
|
|