 |
Ale ty postępujesz, jakby cię to nie obchodziło
Właśnie teraz ona naprawdę potrzebuje czyichś ramion
żeby zawisnąć w nich, aż to się skończy
Ona woła o twoją miłość dziś wieczorem
Najsamotniejsze serce do przetrwania
|
|
 |
wbiegła do sali. w ułamku sekundy zatrzymała się. poczuła jak zaczynają trząść się jej ręce a do oczu napływają łzy. powolnym krokiem podeszła do łóżka. nie wierząc w to co widzi, usiadła na krześle. złapała jego chłodną dłoń. jej wzrok wędrował po jego ciele podłączonym do aparatury. 'dlaczego ty? dlaczego ciebie musiało to spotkać? czym sobie na to zasłużyłeś?' - mówiła, przykładając jego rękę do swojej twarzy. 'kocham cię, nie zostawiaj mnie, rozumiesz ? wiem że mnie słyszysz' - szeptała z nadzieją, że nagle otworzy oczy i obieca, że będzie przy niej, bo to jeszcze nie jego czas, aby umierać. łudziła się, mimo że lekarze dawali mu tylko kilka dni. kilka pierdolonych dni... / mojekuurwazycie
|
|
 |
Teraz zrozumiałam , jak pięknie mieć jakikolwiek wybór . Jesteśmy głęboko nieszczęśliwi , gdy pozbawieni go musimy akceptować to , co daje nam los . Nie pytając , nie oglądając się na nasze uczucia . A może się nie ogląda , bo jak to los , bywa ślepy .?
|
|
 |
Teraz wystarczy schować głowę pod koc i sto razy powtórzyć : '' mam prawo do błędów '' , a potem dziesięć razy : '' jutro będzie lepiej '' .
|
|
 |
teraźniejszość? przecież jej nie ma. to co mówię,
właśnie powiedziałem, czy nie tak?
|
|
 |
Życie jest jak ring,
nie raz kolana miękną.
Lecz musisz dojść do siebie
by przed wrogiem nie uklęknąć.
|
|
 |
patrzę z góry,
na świat, który pędzi bez oglądania się za siebie.
a ja lekko, powoli - jak ślimak
|
|
 |
Przyszłość nie potrzebuje prognozy pogody , a następny dzień zawsze może przynieść słońce .
|
|
 |
że to co nieosiągalne to Ty, że chcę Ciebie. / endoftime.
|
|
 |
stał na przeciwko niej, trzymając ją za nadgarstki. patrzył się w jej błękitne oczy przepełnione łzami.przyglądał się jej drgającym z zimna i strachu wargom. delikatnie odgarnął jej włosy z twarzy. 'przepraszam' - szepnął. popatrzyła się na niego. 'zawsze przepraszasz' - powiedziała. 'ale tym razem będzie inaczej, obiecuję, że już cię nie zranię, proszę, wybacz mi' - mówił, próbując wzbudzić w niej litość. 'obiecywałeś to za każdym razem, a ja za każdym razem ci wierzyłam, pozwól mi odejść' - prosiła. 'idź, kurwa! spierdalaj! nigdy więcej nie pojawiaj się w moim życiu, rozumiesz?!' - krzyczał, szarpiąc ją za koszulkę. 'nigdy więcej...' - powtórzył, uderzając ją w twarz i po raz ostatni patrząc jej w oczy. bezsilna usiadła pod ścianą, chowając twarz w dłonie. nie miała nawet ochoty płakać. to co zdarzyło się przed momentem, uważała już za codzienność... / mojekuurwazycie
|
|
|
|